sierpnia 10, 2018

Sierpniowe denko

Z racji tego, że mój blog nie jest stricte kosmetyczny, posty z recenzjami produktów do makijażu i codziennej higieny pojawiają się tu rzadko. Dzisiejszy post też nie będzie zawierał szczegółowych recenzji. Nie będę rozwodzić się nad drobiazgami, ale w skrócie opowiem o kosmetykach, które już zużyłam, a więc o których mam już jakieś własne zdanie. Opowiem o ich wadach bądź zaletach, jakie zrobiły na mnie wrażenie i czy opłaca się na nie wydawać pieniądze. Pora zatem zajrzeć do kosmetyczki.




Pasty do zębów

Jeszcze jakiś czas temu szukałam po drogeriach swojej ulubionej pasty do zębów. Wbrew pozorom nie było to łatwe zadanie, ponieważ jak wiadomo, pod względem kosmetyków bywam wymagająca. W przypadku tych produktów zależało mi głównie na tym, żeby pasty nie zawierały fluoru (o szkodliwości fluoru możecie przeczytać tutaj). Znalazłam takowych kilka, ale tutaj znowu pojawiał się inny dylemat - jakość. Nie wszystkie z rekomendowanych naturalnych past do zębów są jakościowo dobre. Próbowałam już wiele i na niektórych bardzo się zawiodłam, ponieważ po umyciu, poczucie świeżości w buzi było zerowe. Zależało mi jednak żeby pasta sprostała swojemu zadaniu, a więc nie tylko dobrze czyściła szkliwo i nie podrażniała dziąseł, ale również by odświeżała oddech. Wszystkie te trzy wymagania spełniają pasty Biomed. Z tych dwóch poniżej jednak bardziej polecam wersję Sensitive, czyli do zębów skłonnych do nadwrażliwości, gdyż naprawdę działa. Po częstych wizytach u dentysty moje zęby były bardzo nadwrażliwe na ciepłe i zimne napoje. Bywało i tak, że podczas jedzenia ból dawał o sobie znać, ale ta pasta doskonale rozwiązała moje problemy. Biomed Superwhite natomiast niekoniecznie tak super wybiela, a ponadto jest dużo słabsza jeżeli chodzi o świeżość tuż po wypucowaniu ząbków. Dużym plusem jest też dostępność. Pasty można kupić w naszym ukochanym sklepie Biedronka za ok 10 zł.



Pielęgnacja twarzy

W tej kategorii mam do zaprezentowania moich dwóch kosmetycznych ulubieńców, którymi są: tonik do twarzy Tołpa Dermo Face, strefa T oraz balsam do ust Eos. Bardzo ubolewam nad tym, że te kosmetyki mi się już skończyły, bo teraz albo ciężko je znaleźć, albo ich cena jest horrendalnie wysoka. Tonik do twarzy miał za zadanie delikatnie myć i matować moją tłustą skórę. W tej kwestii spisał się idealnie! Jednak dać za kolejną butelkę 40/50 zł za 400 ml trochę mi się nie uśmiecha. Poprzednim razem kupiłam go na promocji w SuperPharmie w cenie 12 zł. Eos jest raczej kosmetycznym klasykiem, więc nie muszę się tutaj zbytnio rozpisywać. Idealnie nawilża usta i to na bardzo długi czas. Inne balsamy do ust przy nim wymiękają! Wystarcza go na bardzo długo, jednak też do tanich nie należy, bo jego cena wynosi 25 zł.


Idąc dalej... Krem do twarzy Alverde kupiłam, będąc jeszcze w Niemczech. Był to całkowicie przypadkowy zakup, ponieważ potrzebowałam czegoś, co w okresie zimowym  nawilży moją suchą buzię. Po niemiecku za dużo nie rozumiejąc, kierowałam się zapachem. Jabłkowy? Ładny, biorę. Idąc za ciosem, wzięłam jeszcze mokre chusteczki do demakijażu z tej samej linii. Co do samego kremu, nie był zły. Wykonywał swoje zadanie, bo delikatnie nawilżał, nie zatykał porów, nie obciążał buzi i szybko się wchłaniał, nie pozostawiając na skórze tłustego filmu. Generalnie bardzo na plus, póki co jednak nie mam okazji go kupić ponownie.

Ostatnim kosmetykiem, który widnieje na tym zdjęciu, jest biedronkowy tusz do rzęs Wild Mascara od Bell. Pierwszy i ostatni, jaki tam kupiłam. Nie przepłaciłam, bo kosztował jedyne 10 zł, ale był okropny, przez co szybko wylądował w śmietniku. Sklejał rzęsy, zostawiał grudki, a po zaschnięciu niemiłosiernie się kruszył. Zdecydowanie nie polecam.    


Włosy i ciało

Od lewej: antyperspirant Alterra, który całkiem szybko trafił do śmieci. Skusiłam się na niego za sprawą w miarę przyzwoitego składu, ale tego produktu zdecydowanie nie można nazwać antyperspirantem. W ogóle nie chroni przed potem, a w dodatku śmierdzi! Szampon O'Herbal do włosów suchych i zniszczonych - jak dla mnie kolejny hit. Co prawda moje włosy zniszczone nie są, ale dzięki szamponowi w ogóle się na to nie zapowiada. Łatwo się rozczesują, są gładkie, puszyste i lejące, a co najważniejsze, dobrze odżywione. Jako ciekawostkę napiszę, że teraz używam szamponu  O'Herbal zwiększającego objętość i niestety troszkę się zawiodłam, ale o tym może innym razem.
Hipoalergiczne tradycyjne polskie szare mydło Barwa Cosmetics w mojej łazience obowiązkowe. Także ten produkt zawitał u mnie na stałe.



Organic Shop Body Scrub organic mango & sugar to również jeden z moich ulubionych produktów. Dlaczego? Po pierwsze naturalny skład, brak niepożądanych SLS, silikonów i parabenów. Po drugie cena, bo opakowanie kosztuje mniej niż 10 zł, a wystarcza na długo przy stosowaniu na całej powierzchni ciała. Po trzecie jest to świetna zdzierka, po której skóra jest bardzo odświeżona, zdecydowanie delikatniejsza i milsza w dotyku!



Zapachy

Ostatnimi czasy skończyły się moje dwa ulubione zapachy, których jednak w Polsce raczej nie kupię ze względu na cenę i dostępność. Pierwszym z nich jest podróbka jakiejś drogiej perfumki prawdopodobnie od Coco Chanel, ale głowy nie dam. Club United to najtańsza woda toaletowa o całkiem ładnym, ale krótkotrwałym zapachu. Nie wiem, czy utrzymuje się godzinę, ale dłużej na pewno nie. Mgiełka była idealna na gorące dni, bo zapach nie obciążał i można się nią było co chwilę schładzać ;)

Druga perfumka to zdecydowanie mój zapach numer jeden na każdą okazję. Podobno kobieta powinna znaleźć swoje ulubione perfumy przed trzydziestką, a później używać tylko te. No to ja już znalazłam, a wszystko za sprawą przyjaciół z Niemiec, którzy podarowali mi je w prezencie. Oczarowana zapachem Bruno Banani Women's Best szybko pognałam do sklepu po zapas flakoników, ale skusiłam się na większy i tańszy deodorant. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po powrocie do domu okazało się, że ten sam flakonik, który za naszą zachodnią granicą kosztuje mniej niż 5 euro, w Polsce ceni się w okolicach 50/60 zł.



Olejek z drzewa herbacianego

Czyli odpowiedź na wszystkie dolegliwości tego świata już na stałe zagościł w mojej kosmetyczce. Zakupiłam go z myślą o paznokciach, bo wyczytałam gdzieś na internecie, że działa na nie rewelacyjnie jako antidotum po hybrydach. Cóż, kiedy otworzyłam ulotkę, okazało się, że ten dar natury ma także cudowne właściwości w przypadku trądziku, grzybicy stóp, paznokci, czy przy ukąszeniach komarów. Ponadto łagodzi bóle głowy, czy podrażnienia skórne (jak np. rany, zadrapania, opryszczki, kurzajki), wspomaga leczenie zapalenia dziąseł, chorych zatok i doskonale radzi sobie z łupieżem. Jest także świetnym środkiem odkażającym w przypadku ran, detergentem, który można stosować do codziennych porządków, a nawet pomaga, w sytuacji, kiedy trzeba usunąć kleszcza.     



A na koniec pytanie do Was. Co powiecie na małe rozdanie? 
Mam do oddania dwa produkty, które użyłam 2/3 razy i które w ogóle się u mnie nie sprawdziły, dlatego chętnie przekażę je w inne ręce. Są to: odżywka do skórek i paznokci Avon True oraz krem do twarzy NaturaEffects z koloryzującymi mikrodrobinkami, które nadają delikatny kolor i ukrywają niedoskonałości również od Avon. Oprócz tego dorzucę coś jeszcze, ale więcej info wypatrujcie w kolejnym poście!


42 komentarze:

  1. Olejek z drzewa herbacianego fajnie się sprawdza też, gdy mam katar. :D Wczoraj szukałam tych past do zębów w Biedronce i niestety nie znalazłam, a jakiś czas temu jeszcze były. :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne denko ^^ Zaciekawiły mnie te pasty do zębów :D
    Pozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. mam odżywkę O'herbal i jest bardzo dobra :D może do moich ulubieńców nie trafi, jednak nie mam jej nic do zarzucenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam balsam eos i mnie niestety nie zachwyciła.. Moim zdaniem bardzo słabo nawilża jak na tak wysoką cenę jaką musimy za nią zapłacić :) Peeling OS też miałam i fajnie zdzierał.

    OdpowiedzUsuń
  5. Such a great products ^^ Thanks for sharing~

    Would you like to support each other by follow GFC and G+?
    Let me know if you follow me and I will follow back asap!

    Xoxo,
    Erika

    OdpowiedzUsuń
  6. Z kosmetykami jest ten problem, że wiele nam nie służy i potem nie wiemy, co zrobić z całym opakowaniem, w drogeriach nie zawsze są też testery zapachów, a szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie, że w poście wspomniałaś o pastach, ponieważ również zwracam uwagę na ich jakość i działanie, a o tych wymienionych powyżej jeszcze nie słyszałam, więc skoro polecasz, muszę je przetestować! Ja również mam problem z nadwrażliwością zębów. Mam nadzieję, że Biomed rozwiąże mój problem. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę że wykończyłaś mój ulubiony zapach eosa :). Ja też lubię scruby organic shop. Mam tą większą pojemność. Następna wersja w kolejce to mango. Uwielbiam je pod każdą postacią :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie widziałam tej pasty do zębów w biedronce :D

    OdpowiedzUsuń
  10. muszę koniecznie przetestować peeling od Organic Shop! :) Tyle razy już słyszałam same zachwyty o nim, więc coraz bardziej mnie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ooo te pasty na bank wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Szampon znam doskonale, bo sama używam go od bardzo dawna i jest świetny! Robi z włosami to co powinien, a przy tym ma całkiem niezły skład :)
    Olejek herbaciany polecam wszystkim paznokciomaniaczką, bo bardzo odżywia płytkę paznokcia, nawet na co dzień. Tańszy i dużo lepszy od standardowych odżywek. Jedynym jego mankamentem jest nieciekawy i bardzo ostry zapach, który mimo wszystko da się przeżyć :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety większości kosmetyków nie znam, nie miałam okazji ich wypróbować i wyrobić sobie o nich zdania. Część na pewno poszukam na sklepowych półkach :) bardzo mnie zaciekawiłaś pisząc o nich! Jedyny produkt który mam podobny do opisanego to organic shop mus do ciała truskawka i mleko i udało mi się kupić ten produkt w lidlu za niecałe 5zł na promocji :) Tak więc warto odwiedzać dyskonty w poszukiwaniu kosmetyków, można trafić na prawdziwe cudeńka za grosze :)
    Pozdrawiam cieplutko myszko :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Nawet nie słyszałam o tych pastach o zębów.
    A balsamy do ust Eos uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Olejek z drzewa herbacianego ciekawy. Na kosmetyki z Tołpy sama się przymierzam od jakiegoś czasu, żeby wypróbować, ale jakoś za każdym razem jestem wierna temu, co już sprawdziłam i co wiem, że jest u mnie ok.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeśli chodzi o pasty to trzeba baaardzo uważać -nie pamiętam którą to kupiłam bo była tak zachwalana przez stomatologów (oczywiście w reklamach 😊) i powodowała u mnie krwawienie z przewodu pokarmowego 😣
    Aktualnie używam pomarańczowej elmex i baaaardzo jestem zadowolona ☺
    Ten jabłkowy krem mnie baaardzo zaciekawił☺
    Pozdrawiam

    Lili

    OdpowiedzUsuń
  17. uwielbiam oglądać denka, choć z Twoich produktów nie znam wiele...
    Bardzo ciekawy wpis. Będę tutaj wracać z przyjemnością. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. O, o, o - takie cuda do włosów to by mi się przydały <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciekawe produkty :) Pasty do zębów mnie zaciekawiły.
    Pozdrawiam.
    www.tipsforyoungers.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Po nieudanym spotkaniu z musem do Ciała z organic shop stwierdziłam, że nie ruszę nic tej firmy, ale wszyscy polecają mi od nich zdzieraki... może jednak dam drugą szansę?
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam olejek z drzewa herbacianego, dla mnie niejednokrotnie okazał sie on być wybawieniem :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie miałam okazji testować żadnego z przedstawianych tutaj produktów, ale bardzo zaciekawiło mnie Organic Shop Body Scrub organic mango & sugar . Uwielbiam takie owocowe kosmetyki i chętnie przekonałabym się jak ten zadziałał by na moją skórę, która swoją drogą jest bardzo wrażliwa i nieraz okazuje się, że mam na coś uczulenie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten scrub bardz często widuję na blogach. Muszę w końcu go kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja kosmetyką póki co za bardzo się nie interesuję, więc pewnie nie jest dziwne, że nie kojarzę żadnego z tych produktów. Przyznam, że bardzo mnie zaciekawiłaś tą szkodliwością fluoru, bo ja słyszałam raczej, że raczej pomaga on szkliwu i zupełnie nie słyszałam, że ma właściwości otumaniające. :O

    OdpowiedzUsuń
  25. Lubię produkty Bell, ale na tusze się jeszcze nie skusiłam :P

    OdpowiedzUsuń
  26. Te pasty do zębów gdzieś widziałam, chyba w Biedronce nawet ;) Ale się nie skusiłam, jakoś mnie do siebie nie przekonują :D Z biedronkowych tuszy do rzęs kupiłam kiedyś taki z LuxeParis, albo jakoś tak, i był całkiem w porządku ;) Tego z Bell nie widziałam :D Ale to chyba dobrze :D Zapachów nie znam. Bruno Banani jeszcze kojarzę, ale ta druga marka zupełnie nic mi nie mówi ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Pasty do zębów, balsamów i ścierki nie potrzebuję, ale olejek na pewno sprawdzę, bo brzmi super, dzięki :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbiam oglądać kosmetyczne denka, zawsze znajduję tam coś dla siebie :D Tym razem zwrócę uwagę na tę pastę do zębów bo akurat szukałam jakiejś odmiany, olejek z drzewa herbacianego oraz szampon z O'Herbal. Widziałam go wielokrotnie na półkach, ale szampony ziołowe jak np. Green Pharmacy totalnie się u mnie nie sprawdzają. Ale dam szansę jeszcze temu, mimo że on też jest (chyba) ziołowy :D

    OdpowiedzUsuń
  29. słyszałam o tym toniku od Tołpy, ale nie spodziewałam się, że kosztuje aż tyle :o
    zaciekawiłaś mnie tym olejkiem z drzewa herbacianego :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Znam tylko olejek z drzewa herbacianego i też na stałe zagościł w mojej kosmetyczce:D:*

    OdpowiedzUsuń
  31. Dużo fajnych kosmetyków! Pasty do zębów jeszcze nie znałam :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie używałam tych produktów, jednak zaciekawiła mnie pielęgnacja :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Z rzeczy tu wymienionych mam tylkoszampon Oherbal i zgodze sie, ze jest rewelacyjny. Nigdy nie mialam po zadnym szamponie tak ladnych wlosow

    OdpowiedzUsuń
  34. Bardzo ciekawe produkty :) I gratuluję zużyć! :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja za Tołpą nie przepadam, zraziłam się do niej przy maseczce do włosów :c

    OdpowiedzUsuń
  36. Już się bałam, że napiszę że żadnego kosmetyku nie znam, ale na szczęście znam dobrze olejek z drzewa herbacianego i bardzo sobie chwalę ;-) Piękne zużycia!

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja także stawiam na pasty do zębów bez fluoru i dzięki za cynk z tymi biedronkowymi, jakoś nigdy nie zwróciłam na nich uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Ja na pewno do 30tki nie znajdę ulubionych perfum :D

    OdpowiedzUsuń

A jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
Podziel się ze mną swoją opinią, a nie linkami do Twojego bloga. Jeśli będę chciała, sama tam trafię.