stycznia 27, 2020

20 planów na 2020 rok

Długo zastanawiałam się, czy pisanie tego posta ma jakikolwiek sens. Jakby nie było, nie mam na ten rok nowych wielkich, a tym bardziej odkrywczych planów. Nie stawiam też na cele, które koniecznie chcę w tym roku zrealizować, nie są to nawet wypunktowane postanowienia, a raczej pomysł na życie. Koncepcja na to, jak chcę, by wyglądała moja codzienność. Moja mała idea, którą stale opracowuję. 

Doszłam zatem do wniosku, że spisanie tego wszystkiego jest mi potrzebne, chociażby po to, żeby poukładać myśli, odświeżyć zapomniane zamysły, wyznaczyć priorytety. No to lecimy!

klik


1.Slow life

Kto tu zagląda, ten wie, że z ideą Slow Life zaprzyjaźniłam się już dawno, ale przyjaźń, jak i każda inna relacja ma swoje wzloty i upadki. Przyznaję przed sobą, że nie zawsze wszystko wychodziło mi tak slow i czasem nie wychodzi nadal. No cóż, zdarza się, jednak walczę ze sobą i ze swoim narwaniem. Tak, jestem narwana. Czasem mnie roznosi i nie potrafię zwyczajnie usiedzieć w miejscu. Dokąd się tak spieszę? Nie mam bladego pojęcia, ale nie znoszę tego uczucia. Dlatego właśnie na przekór sobie siadam pod kocem, biorę książkę w ręce i uczę się, że obowiązki to nie zając, że tylko zając to zając.  

2. Zdrowy tryb życia 

Slow life to także slow food, które polega na samodzielnym przygotowywaniu smacznych i zdrowych posiłków. Ja ku zdrowemu odżywianiu skłaniam się już od dawien dawna, jednak ostatnimi czasy za bardzo sobie pofolgowałam. Stres i szybki tryb życia raczej nie sprzyjają przestrzeganiu diety. Owoce i warzywa zastępowałam gotowymi przetworzonymi mrożonkami, które wystarczyło odgrzać w mikrofali lub wrzucić na patelnię, z czym nie czułam się dobrze. Dlatego końcem zeszłego roku zagłębiłam się nieco w tajniki zdrowej kuchni i muszę przyznać, że przekonałam się na własnej skórze, że ZDROWE nie musi równać się niesmaczne, bądź tym bardziej trudne i czasochłonne w przygotowaniu. Moje serce najbardziej skradły koktajle warzywno- owocowe, które mam w zamiarze przygotowywać kilka razy w tygodniu. Zawsze to przystępniejsza forma przyswajana ogromnej ilości witamin i potrzebnych nam składników! Z tego nawet powodu sprawiliśmy sobie z mężem blender pod choinkę. Chciałabym, żeby teraz w moim jadłospisie królowały produkty pochodzenia roślinnego, a obiad nie opierał się tylko na mięsie, czy makaronach.

Kolejny ważny element to woda. Staram się pić nakazane dwa litry dziennie, choć wiadomo, różnie z tym bywa. Szczególnie dużo piję w pracy, gdzie jest bardzo suche powietrze i w gardle zaraz jakoś cierpko. O piciu wody w domu nadal zapominam, a już szczególnie nie po drodze mi jest zabieranie butelki z wodą gdzieś ze sobą. Jednak muszę wyrobić sobie nawyk trzymania wody zawsze pod ręką.


Jeżeli chodzi o pielęgnację ciała z zewnątrz, rozważam opcję zapisania się na siłownię, jednak póki co skupiam się bardziej na kosmetykach, jakich używam. Z dumą muszę przyznać, że wyrzuciłam niemal wszystkie drogeryjne produkty. Zostały mi jedynie te do makijażu, ale ich akurat nie stosuję codziennie. Jeżeli chodzi o kosmetyki do codziennej higieny jak żele pod prysznic, szampony, odżywki, peelingi, balsamy, czy olejki do ciała, kremy do rąk, do twarzy itd. wszystko zastąpiłam naturalnymi kosmetykami o rekomendowanych składach.

No i najważniejsze w tym wszystkim, czyli medytacja! O jej sile przekonałam się już parę razy na własnej skórze, a raczej umyśle. Medytacja, wyciszenie się, modlitwa  można to nazywać różnorako, jednak zawsze chodzi o jedno  uporządkowanie myśli, poukładanie siebie od środka.

3. Organizacja

Bullet Journal to mój najlepszy przyjaciel i z pewnością będę dbała o to, by tak pozostało. Notes, który projektuję całkowicie sama, pozwala mi na doskonałą organizację swojego czasu. Wiadomo, nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem, ale dzięki BuJo mam chociaż jakiś plan i nie gubię się w swojej codzienności. To w nim zapisuję pilne sprawy do załatwienia, wizyty u lekarzy, planuję urlop, jadłospis, czy kolejne pomysły na posty, a nawet kontroluję swoje nawyki oraz długość snu. Dzięki temu mam wszystko w jednym miejscu: jasno i czytelnie.

4. Podróże małe i duże

Zawsze dużo gadałam o podróżowaniu, o tym, co chciałabym zobaczyć, co odwiedzić i że kiedyś spakuję plecak i zwiedzę cały świat. Dlaczego zatem nie zrobić tego teraz? W tym roku? Może nie rzucę od razu wszystkiego i nie wybiorę się w podróż dookoła świata, ale na początek fajnie byłoby zaplanować urlop gdzieś niedaleko. Może zacznę od poznawania najbliższych miast? Na pewno wybiorę się do Monachium. Może odwiedzę Czechy i Austrię? Mam tam teraz całkiem niedaleko!

5. Magnesy na lodówkę

Jeśli mowa już o podróżowaniu, to przyznam, że padłam ofiarą nowej mody. Kiedyś jarały mnie tylko kartki pocztowe, które mogłabym oglądać i wybierać godzinami. Teraz kolejne godziny spokojnie mogę poświecić na magnesy! Moja kolekcja jest na razie malutka, ale mam zamiar znacznie ją powiększyć! 

6. Ciekawość nowych miejsc

Podróżowanie podróżowaniem, zwiedzanie zwiedzaniem, a co innego rozrywka, relaks i odpoczynek. Mieszkam teraz w całkiem nowym, ciekawym miejscu. W okolicy może nie dzieje się dużo, ale za to nie brak tu miejsc, gdzie można dobrze zjeść, wypić pyszną kawę, pobawić się, zobaczyć i doświadczyć czegoś nowego. A więc ahoj przygodo! 


7. Blog

W ubiegłym roku niewiele czasu poświeciłam na pisanie. Nie chcę się już usprawiedliwiać i rozprawiać o tym, jak ciężko mi było znaleźć chwilę, by usiąść przed laptopem. Chcę za to zmienić swoje podejście do bloga, pojawiać się tutaj częściej, pisać więcej i na bieżąco odwiedzać swoje ulubione witryny oraz moich stałych czytelników. Jeżeli chodzi o pomysły na posty, moja głowa pęka w szwach. Czasami nie zdążę wszystkiego zapisywać! Jednak wiadomo, jak to jest z nadmiernym zapałem... bywa słomiany i szybko się wypala. Trzymajcie kciuki, żeby jednak ten entuzjazm mnie nie opuszczał.

8. Fotografia

Pod tym hasłem kryje się coś więcej niż robienie zdjęć samo w sobie, chociaż to też. Na początek  kolejny już  chciałabym uporządkować stare zdjęcia. Posegregować wszystko do folderów, zgrać na dysk, wywołać co poniektóre fotografie i oprawić w ramkę. Chciałabym też zagłębić się w tajniki fotografii artystycznej, ale przede wszystkim od czasu do czasu po prostu brać aparat w ręce i wyjść z domu na spacer.

9. Czysty komputer

To ściśle łączy się z powyższym, ponieważ mój komputer jest zawalony masą swobodnie lawirujących plików, a ja gubię się, nie wiem co, jest co i gdzie. Ciężko mi cokolwiek znaleźć na moim własnym laptopie, nie wspominając już w ogóle o tym, jak ten laptop działa... Zapowiada się gruntowny remanent. 

10. Języki

Chciałabym znać co najmniej dwa języki obce. Teoretycznie znam, ale w praktyce języka angielskiego nie używałam już tak dawno, że przypuszczam, iż gdybym miała się wypowiedzieć, najprostsze zdanie stanowiłoby dla mnie problem. Język niemiecki jest mi znacznie bliższy, lecz łapię się na tym, że moja gadanina często nie jest podparta żadnymi gramatycznymi zasadami. Żeby to zmienić, muszę przysiąść i po prostu się uczyć. Mam na to swoje sprawdzone sposoby, które jeszcze niedawno stosowałam i szło mi z nimi całkiem nieźle.

11. Pływanie

Boję się wody i nie potrafię przełamać tego lęku. Każda, nawet niewielka głębokość jest mi straszna, szczególnie kiedy mam się położyć plackiem na tafli i niczego się nie trzymać. Mogę zanurzyć głowę w wodzie, ale później nie mogę złapać oddechu. Świadomość, że w pobliżu nie ma stałego punktu, którego mogłabym się przytrzymać, a nawet sam kontakt z wodą paraliżuje moje ciało. Chcę to zmienić. Przełamać ten strach i małymi kroczkami nauczyć się pływać. W ubiegłym roku miałam ku temu parę podejść. Oczywiście wiele się nie nauczyłam, ale sam fakt, że nie nie jestem zniechęcona, jest dla mnie bardzo budujący. Kupię piankowe pałki do nauki pływania i będę od czasu do czasu wychodzić na basen. 


12. Jeden miesiąc - jedna książka

Uwielbiam czytać książki, jednak jest to na tyle wciągające i czasochłonne zajęcie, że zawsze znajdzie się coś "ważniejszego" do zrobienia. Traktując czytanie jako czynność nadobowiązkową, zawsze odkładałam to na później, na kiedy indziej, nie teraz, aż w końcu przestałam czytać w ogóle. A przecież lubię to robić! Stos książek na półce wcale się nie zmniejszył, a co gorsza co chwilę pojawia się masa nowych ciekawych pozycji do poznania... Jedna książka miesięcznie to wcale niedużo. W rok przeczytam 12 tytułów, a do mojej trzydziestki będzie ich aż 100! Zawsze to lepiej niż nic. 

13. Być na bieżąco

Nie oglądam telewizji ani tym bardziej wiadomości. Informacji z kraju i ze świata dowiaduję się zwykle od znajomych. Mało kiedy zdarza mi się wygooglować jakieś powiązane z aktualnościami hasło w internecie. Jestem raczej offline, za to czytam czasopisma. Najbardziej lubię te popularnonaukowe, z których można dowiedzieć się naprawdę fascynujących rzeczy! Od czasu do czasu sięgam też po skrót wydarzeń. Lubię gazetki. Czytałam je od najmłodszych lat podstawówki i czytam teraz. Zmieniła się jedynie treść, po jaką sięgam. 


14. Być dla innych

Wymówek, coby wymigać się od pomocy komuś, kto jej potrzebuje, jest mnóstwo. Brak czasu, brak środków, brak możliwości. Sednem wszystkiego jest jednak brak jakichkolwiek chęci. Dopóki żyjemy w mydlanej bańce, nie dostrzegamy ludzi, którzy wołają o pomoc, a tym bardziej tych, którzy nie mają śmiałości nawet o nią poprosić. Ja też nie jestem bez winy. Nie należę do ludzi, którzy są czuli i wrażliwi na potrzeby innych. Staram się jednak i kiedy tylko mogę, dokładam swoją cegiełkę. W ubiegłe święta nie przygotowałam paczki dla potrzebującej rodziny, jak robiłam to co roku, ale za to zamierzam kontynuować wspieranie akcji charytatywnych. Nie wymaga to wiele czasu, jedynie troszkę funduszy. Parę kliknięć i przelew gotowy. Naprawdę można zrobić to szybciej, niż zakupy na Aliexpress, a wierzę, że każdy, nawet najdrobniejszy gest, kiedyś do nas wróci.

Photo by Lina Kivaka from Pexels

15. Postcrossing

Wysyłanie pocztówek i otrzymywanie ich z najróżniejszych zakątków świata może naprawdę sprawiać frajdę! Ja swoją przygodę z postcrossingiem zaczęłam początkiem ubiegłego lata. Niestety przez częste zmiany mieszkań i adresów, musiałam tymczasowo odpuścić. Aktualnie sytuacja sprzyja korespondencji, więc myślę niedługo przysiąść nad kartkami. To w dodatku przyczyni się do mojej nauki języka angielskiego. 

16. Mały remont pokoju

Planuję trochę przeorganizować mój kawałek przestrzeni w rodzinnym domu w Polsce, chociażby po to, żeby mieć gdzie wrócić na urlop, mieć swój kąt. Aktualnie mieszka tam mój brat, ale wraz z remontami planuję go wykurzyć. W grę wchodzi odmalowanie ścian, zakup większej szafy i łóżka. 

17. Dziennik

Niemal 1/3 swojego życia prowadziłam pamiętnik. Dużo emocji oraz ważnych dla mnie wydarzeń zostało w nim zapisane. Jednak pamiętnik to rzecz bardzo osobista, którą niechętnie podzieliłabym się z innymi. Co innego dziennik Chciałabym prowadzić dziennik, a przynajmniej spróbować to robić. Każdego dnia albo chociaż raz w tygodniu napisać parę słów, zrelacjonować ciekawe wydarzenie, ale bez zbędnych emocji. Wkleić zdjęcie z datą i podpisać w skrócie. Narysować kwiatka, czy słoneczko... Tylko najpierw muszę kupić ładny notes.

18. Pasja hand made

Z tym wiąże swoje największe nadzieje na ten rok. Mianowicie w ostatnim czasie odkryłam u siebie powołanie do robienia kartek okolicznościowych. Oczywiście na razie są one ubogie, nie mam wystarczająco materiału i moja wyobraźnia jest przez to ograniczona, jednak chcę się tym zająć na poważnie. Wkrótce nabędę sprzęt i zacznę dłubać, wycinać, kleić, tworzyć. Może przerodzi się to w coś więcej, niżeli tylko zamiłowanie do papieru.



Nie lubię zamykać się w sztywnych ramach postanowień. Nie znoszę tego rozczarowania, które towarzyszyło mi często pod koniec roku, kiedy okazuje się, że lista szczytnych postanowień pękała w szwach, a ja przez mój słomiany zapał nie kiwnęłam nawet palcem. Jednak uważam, że każdy powinien mieć w życiu jakiś cel. Jakiś plan na jutro, na kolejny weekend. Powód, dla którego warto wstać z łóżka, pomysł na siebie, który nie będzie ograniczony czasem, ale pomoże ten czas zorganizować. Wykorzystać dokładnie tak, jakbyśmy chcieli. 

Nie chcę paść ofiarą własnych aspiracji. Chcę jedynie małymi kroczkami zmierzać do przodu, bo jak mawiała pani od języka polskiego w podstawówce: kto stoi w miejscu, ten tak naprawdę się cofa. 

Koniec końców wyszło tych planów 18, ale to dobrze. Dwa zostawię na przyszłość. Będę otwarta na to, co przyniesie los i może uzupełnię je w trakcie.

21 komentarzy:

  1. Jak najbardziej polecam prowadzenie dziennika :)

    OdpowiedzUsuń
  2. 9 punkt – kiedy toczy mnie potrzeba posprzątania na komputerze, zwykle robię to w niedługim czasie, ale na krótko. Zanim się zorientuję, znowu mam bałagan. Brak mi ogarnięcia w moim laptopie.

    Ogólnie wszystkie zagadnienia, które wymieniłaś, są ciekawe, bo choć proste, to u każdego z nas stoi na przeszkodzie pośpiech tego świata. Bardzo łatwo jest o wszystkim zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Spełnienia wszystkich celów, Kochana! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do niektórych podpunktów - również się dopisuję ! trzymam kciuki za realizację i silną wolę. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Daleko mi do slow life ,zdrowego odżywiania - staram się chociaż dbać o ciało z zewnątrz 😉
    Też mam w planach podróże - Czechy ,Budapeszt ,Moskwa ,Kaliningrad to moje wymarzone kierunki (ewentualnie USA i Nowy York ,ale w tym roku raczej nie da rady )
    Remont - też go planuje, ewentualnie przeprowadzke ale czas pokaże jak to wyjdzie ☺
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  6. Może nie są to konkretne postanowienia ale bardzo dobrze. Kiedy coś nam się nie udaje z naszych twardych postanowień szybko się zniechęcamy i rezygnujemy całkowicie. Twoje postanowienia to prostu praca nad sobą. Każdego dnia tyle ile dasz radę i to jest piękne. Powoli zmieniasz się, kształtujesz tak jakbyś chciała. Życzę Ci spełnienia tych wszystkich postanowień :* A ja myślę, że znajdę w nich parę inspiracji dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak mawia starsze pokolenie "pośpiech dobry jest przy łapaniu pcheł", więc dobrze,ze próbujesz zwolnić, medytacja pomoże. Szkoda, że nie zrobiłaś zdjęcia tego terminarza opracowanego przez siebie, mógłby zainspirować innych,by spróbowali stworzyć taki "pod siebie". Jak zrozumiałam rozgraniczasz pojęcia pamiętnik, bo myśli w nim zapisanych nie chcesz upubliczniać, a zupełnie odwrotnie ma się sprawa z dziennikiem. Otóż osobiście uważam, że jeżeli prowadzi się blog, to spełnia on rolę dziennika i nie bardzo zatem widzę sens tworzenia trzeciej rzeczy służącej temu samemu-zapisowi Twojego życia(co myślisz, co robisz).Co do zdrowego jedzenia,pasji(fotografia, pocztówki-wysyłanie i tworzenie), to każdy z nas powinien w swoim życiu mieć, bo nie samą pracą człowiek żyje. Życzę powodzenia w realizacji chociażby połowy i pamiętaj, że nie należy łapać zbyt wieli srok za ogon. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Prowadziłam pamiętnik jeszcze na długo przed tym zanim zaczęłam prowadzić bloga. Później stworzyłam witrynę, z zamysłem pisania o wszystkim, jednak nie poruszam tu tematów dotyczących stricte mojego wnętrza, moich odczuć, najskrytszych uczuć, zatem ten blog nie jest dla mnie tym samym, co pamiętnik. Warto też zauważyć, że są różne rodzaje blogów. Ja prowadzę lifstylowy i owszem, czasem opiszę jakieś wydarzenie, w którym brałam udział, ale nie jest to regularne, nie opisuję tu wszystkich ważnych wydarzeń z mojego życia, zatem nie jest to też dziennik. A mi po prostu brakuje czegoś takiego pisanego odręcznie, gdzie mogę wrócić za parę miesięcy bądź lat i po swoim charakterze pisma przypomnieć sobie, jaki miałam wówczas humor, jakie emocje we mnie siedziały. Blog tego nie gwarantuje. Nie jest osobisty. Dziennik jest mimo wszystko bardziej intymny niżeli blog, ale nie na tyle, aby nie mieli do niego wstępu moi najbliżsi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię posty z podsumowaniami roku i z planami na przyszłość! Mam podobne - łącznie z prowadzeniem dziennika (co idzie mi średnio, niestety :/). Życzę powodzenia w realizacji planów!

    OdpowiedzUsuń
  10. W sprawie pływania - poszukaj szkoły pływania dla dorosłych w Twojej okolicy, z pewnością taka jest! U mnie właśnie regularne zajęcia sprawiły, że w końcu polubiłam się z wodą. Na pierwsze zajęcia jechałam przerażona...na kolejne też. Ale potem poszło już o wiele lepiej. Powodzenia, trzymam mocno kciuki!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiesz, że ja lubie takie wpisy? Uwielbiam je, kocham też te, które piszesz cała sobą ♥ i już mam kolejny blog do mojej serii "polecajek", która niedługo rusza! Wiedz, że się tam znajdziesz!
    A przechodząc do tematu i całego wpisu to ja też nie jestem osobą, która ma postanowienia. Kiedyś i owszem, teraz mam po prostu etapy i cele, które realizuje - jak skończę biorę kolejne i w końcu jestem u szczytu tego, co chciałam osiągnąć. Także rozumiem Cie, bo spisanie sobie tego wszystkiego to taki silniczek, żeby robić wszystko aby to osiągnąć ☺

    1. To ja nie jestem narwana, ale mam tak, że czasami za dużo biorę na siebie.. jakbym obowiązków miała za mało. Robie sesje klientom, cieszy mnie to ale wracam - siadam do Instagrama, na którym w końcu zaczęłam żyć, siadam do bloga, tworzę wpisy, komentuje i jestem.. mam jeszcze domowe obowiązki, prace na pełen etat a w wolny dzień robie WSZYSTKO NA raz.. czasami jest tak, że ledwo się obejrzę i dnia już nie ma, więc obróbka zdjęć idzie w nocy. I to nie tak, że ja nie mam zorganizowanego życia, bo mam. Prowadzę bullet journal, zaznaczam wszystkie wydarzenia, rzeczy które muszę zrobić i to robie, ale dokładam więcej i więcej.. więc po prostu staram się ograniczać. I to, co robię dzisiaj robie dzisiaj - a nowe, jeśli nieważne odkładam na inny dzień ☺

    2. Przybijam piątkę! Ja oprócz zgubienia kilku zbędnych mi kg chciałabym popracować nad poprawą mięśni. Bo wiadomo - odchudzanie to inny temat, więc nie podchodzę do tego w ten sposób. Ja po prostu zmieniam swoje nawyki żywieniowe i fizyczne. Chce ćwiczyć dla ciała, bo praca przed komputerem to nic dobrego.. a plecy bolą. Mimo wszystko ma to przynieść efekt uboczny - zgubionych kg :D

    3. 4. 5. i 6. - jak wiesz, swoje bujo prowadzę i prowadzić będę, podobnie jak Ty :) Trzymam tam wszystkie zapiski, wydarzenia, urodziny, zadania do zrobienia na dzisiaj itd itd - znajdzie się mnóstwo innych rzeczy. To dodatkowo zapisuje sobie plany podróżnicze i zwiedzanie nowych miejsc. Bo kiedy jak nie teraz? No a magnesy z tych miejsc - must have.

    7. Mam nadzieję, że będziesz pisać - blogi od Ciebie, takie jak te i inne też! Uwielbiam je i zawsze się rozpisuje na nich jak głupia (zresztą.. sama zobaczysz :D ). Poprostu czuje, ze jestem bliżej Ciebie, że znam Cie jeszcze lepiej :)

    8. i 9. To coś co u mnie musi grać. Porządek na komputerze, w telefonie i w papierach. Uwielbiam to i nie usiade do pracy przy bałaganie, nie ma takiej opcji. A zdjęcia? Nieodłączny element mojego życia więc i tam musi być picuś glancuś :D

    Reszta to są rzeczy, które sprawiają nam przyjemność, ale również rzeczy, które dają nam równowagę między "czas dla siebie" a "obowiązki czy praca". A jak wszyscy wiemy, równowaga jest MEGA WAŻNA. Więc mam nadzieję, że uda Ci się wszystko ogarnąć, sprawdzi Ci się planowanie itd :)
    buziaki i przepraszam, że musisz tyle czytać (wyszedł jak oddzielny wpis u Ciebie :D )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło z tego tytułu! Mam nadzieję, że znajdziesz u mnie jeszcze nie jeden wpis, który zaciekawi Cię równie mocno :)

      Z głowy czasem wszystko ulatuje, a taki plan, lub nawet spisanie pewnych etapów naprawdę się przydaje, chociażby po to, żeby kiedyś do tego wrócić, przypomnieć sobie swoje aspiracje, odświeżyć albo żeby skreślić z listy i odznaczyć jako wykonane.

      1. Też tak kiedyś miałam. To znaczy brałam na siebie dużo obowiązków i czasami faktycznie udawało mi się je wszystkie wykonać, czasami nie. W obydwóch przypadkach nie czułam się z tym dobrze, bo albo dopadało mnie fizyczne zmęczenie albo przygnębienie, bo nie dałam rady i to mnie dołowało. Teraz zrozumiałam, że doba ma tylko 24 godziny, a ja nie jestem cyborgiem zaprojektowanym tylko do bezustannej pracy. Przestałam być niewolnikiem własnych aspiracji i jest mi z tym wspaniale. Oczywiście planuję. Każdy mój dzień w BuJo jest zapisany, ale kilkoma drobnymi rzeczami, czasami jednym większym wydarzeniem. Dotąd czasem nie udaje mi się wszystkiego zrealizować, ale nie pluję już sobie o to w brodę. Jestem za to otwarta na niespodzianki, jakie dostarcza mi codzienność.

      2. No i super! Przyznam, że ja chętnie bym przytyła (niedowaga), ale nie chcę robić tego na siłę i w sposób, który może zaszkodzić mojemu zdrowiu. Pomimo małej masy ciała, czuję się rewelacyjnie. Nie dręczą mnie choroby, nic mi nie dolega, ale nie trzymam też rygorystycznej diety i nie liczę kalorii. Chciałabym przytyć ale zdrowo.

      7. Co do bloga ja też mam taką nadzieję! Daj mi tylko Panie Boże, pomysły, motywację i czas!

      8 i 9. Zazdroszczę takiego zorganizowania. Ja zazwyczaj wszystko upycham po kontach pulpitu mojego laptopa, a później nie mogę się odnaleźć. Męczy mnie to, dlatego, czas to zmienić!

      Długość Twojego komentarza pobiła wszelkie rekordy, ale niesamowicie mnie to cieszy :) Przypuszczam, że mój najkrótszy wpis, nie był tak długi, jak Twój komentarz ♥
      Pozdrawiam!

      Usuń
  12. Szczerze mówiąc nigdy nic nie planuję, jakoś niezbyt dobrze idzie mi osiąganie później tych wszystkich wyznaczonych punktów.. Tobie jednak życzę determinacji w dążeniu do spełnienia wszystkich celów :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja w tym roku też sobie spisałam listę takich planów/postanowień. Od kilku lat bowiem z góry zakładałam, że się nie uda, więc po co coś sobie postanawiać? Tym sposobem odbierałam sobie na starcie szansę na zmianę. Teraz postanowiłam położyć temu kres i zmienić to, co mi uwiera, a nie wciąż stać w miejscu i myśleć, że nic się nie rozwija, nie dzieje. Życzę Ci dużo zapału w realizacji tych planów i w zmienianiu tego, co chciałabyś zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć :) Oczywiście ja również trzymam za Ciebie kciuki ♥ Wychodzę dokładnie z takiego samego założenia jak Ty: że mimo wszystko lepiej mieć jakiś plan, bo już sama chęć zmiany generuje w nas pozytywny nastrój, motywację do działania. Siedzenie z założonymi rękoma i marudzenie "nie planuję, bo i tak się nie uda" jest dla mnie irracjonalne (choć kiedyś też tak robiłam), więc pozostawmy je marudom :)

      Usuń
  14. Spisanie swoich planów i wrzucenie ich na bloga to na pewno dodatkowa motywacja do ich wypełnienia :) życzę Ci, żeby wszystkie Twoje plany udało się zrealizować

    OdpowiedzUsuń
  15. 3. Bujo to rewelacyjna opcja na kreatywne wyżycie się ;)
    4. Tak trzymaj! W Czechach dogadasz się po polsku :D
    7. Nie ma co się zmuszać, pisz jak czujesz chęć i potrzebę. Inaczej nie ma to sensu.
    9. Powodzenia. Mnie się to nigdy nie udało. Ale wciąż próbuję :D
    10. Ja też czuję, że muszę się rozwijać. Angielskiego używam w pracy i uwielbiam go. A teraz zaczęłam się uczyć hiszpańskiego! Och jaki ten język jest piękny!
    14. Polecam z całego serca wolontariat. Nawet raz w tygodniu/miesiącu to dużo. Dawać komuś swój czas to najcenniejsze co możesz oferować. Jest masa potrzebujących ludzi i zwierząt. Wybierz miejsce, w którym będziesz czuła się dobrze i spróbuj. Kto nie próbuje, ten nie poznaje siebie i otoczenia.

    Powodzenia w realizacji! Trzymam za Ciebie kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja z każdym nowym rokiem spisuję swoje małe plany. Nie są to nie wiadomo jak duże pomysły, ale drobne idee które wiem, że mogę wykonać :) Samo pisanie, samo robienie postanowień bardzo motywuje, chodź wielu odchodzi już od tej, można by powiedzieć, tradycji. Ja uważam to za świetny sposób poukładania celi w głowie i za posegregowanie ich do realizacji. Taka forma organizacji jest dobra, ja ją mogę polecić :D Też jestem narwana, ale w taki sposób że nie usiedzę na miejscu. Nie potrafię na przykład leżeć i nic nie robić. Ja muszę coś sprzątać, układać w szafie albo zwyczajnie kręcić się w kółko. Jedynym wyjątkiem jest kiedy zasiadam na bloga, ale z nim mam tyle pracy, że muszę siedzieć i się nie ruszać, bo nigdy bym nie skończyła :D Zazdroszczę tak cudownego podejścia do zdrowego trybu życia. Nawet nie mam co planować, bo wiem że nie dam rady. Kocham niezdrowe jedzenie i palę papierosy. Jedyne, czym mogłabym się pochwalić to to, że od zeszłego roku, mniej więcej od listopada, wprowadziłam do swojej rutyny piesze wycieczki po górach i dużo mało wysiłkowych sportów jak basen, kręgle czy ping pong :) Organizacja, podobnie jak zdrowy tryb życia, to odległa mi dziedzina. Chciałabym podróżować, ale na razie to tylko plany. Zobaczymy jak będzie z realizacją :) Ja zbieram pocztówki z miejsc w których byłam XD o ile znajduję stragany z pamiątkami :D Co do bloga, trzymam kciuki! Mój stał się już dla mnie nawykiem, chodź mam dla niego bardzo mało czasu to nie dopuszczam do siebie myśli, że kiedyś mogłabym przestać pisać. To coś, co sprawiło, że znalazłam swoją pasję. Z fotografią chciałabym się poprawić, trochę się jej poduczyć i uporządkować zdjęcia i wywołać te starsze :) Czysty komputer... chyba tylko jeżeli kupię sobie nowy :D Ale faktycznie, porządki by się przydały. Sama szkolę swój angielski, od nieużywania naprawdę zanika. Szkoda, że nie mieszkamy blisko siebie :) Mieszkam na wsi, gdzie jest dzikie jezioro, dlatego dobrze pływam i dobrze też uczę, przynajmniej udało mi się nauczyć kilka osób :) Najważniejsze, to poczuć radość z bycia w wodzie. Zrelaksować się, oddychać głęboko, bić fale dłonią. Książek nie czytam praktycznie wcale. Za to sięgam po audiobooki i przesiaduję na wattpadzie :) Ja bardzo lubię wiadomości z Polski i świata, najczęściej słucham ich w radiu. Być dla innych, po prostu piękne i bardzo inspirujące! Kiedyś chciałam wysyłać pocztówki, ale to chyba nie dla mnie :) Moją wymówką jest to, że muszę przejechać kawał drogi by dojechać do poczty. Ja chciałabym zrobić remont... mieszkania. Ale najpierw muszę je mieć :D Ja nigdy nie pisałam pamiętnika, w sumie pisałam- bloga od podstawówki :) Super pomysł z kartkami! Ja chciałabym nauczyć się szyć i móc tworzyć własne projekty :) Niedługo zakup maszyny do szycia!
    Masz wspaniałe plany, z całego serduszka życzę Ci, abyś wszystkie doprowadziła do celu. Na pewno Ci się uda, tylko zaglądaj do tego wpisu od czasu do czasu. Ja tak robię. Mój pełen motywacyjnego ducha wpis nie pozwala mi się poddawać, w końcu, w przyszłym roku trzeba będzie rozliczyć się ze swoich planów i z tego, co udało nam się wykonać, a to motywuje :) Jestem z tobą całą sobą, dasz radę!
    Pozdrawiam ciepło ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję ♥
      Ja również trzymam kciuki za Twoje plany! Bądź co bądź, ale lepiej jest je mieć i nie zrealizować, niż tkwić w stagnacji, czy żyć z dnia na dzień bez żadnych wyższych ambicji. Tak naprawdę każdy z nas ma jakieś marzenia, więc dlaczego by ich nie realizować? :)

      To narwanie objawia mi się w podobny sposób. Często tak mam, że nie umiem usiedzieć w miejscu i ciągle gdzieś wtykam ręce. Bo naczynia nieumyte, bo pranie trzeba powiesić, ubrania poukładać i tak w kółko.

      Co do bloga, nie zamierzam się poddawać, choć z czasem też u mnie krucho. Dorosłe życie niestety okraja czas wolny do minimum. Praca, obowiązki, a na koniec dnia brakuje już sił i chęci, żeby zająć się czymś dla siebie. Ale walczę i próbuję wygospodarować tę chwilę w miesiącu, żeby naskrobać jakiś post, chociażby w odcinkach.

      Boję się wody w basenie, więc do jeziora tym bardziej nie odważyła bym się wejść. Mój mąż też dobrze uczy, ale ja na razie jestem na etapie przełamywania lęku. Nie wiem, czy mi się to uda, ale będę próbować.

      Trzymam kciuki za Twoje projekty i krawieckie aspiracje! Koniecznie pochwal się swoimi pomysłami! Jestem ich bardzo ciekawa :)

      Usuń
  17. Super wpis. Ja ten rok zaczęłam od rozwijania właśnie fotografii i nieskromnie mówiąc, jestem zadowolona z moich postępów. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawe, co już odfajkowałaś i zrealizowałaś?
    Serdeczności zostawiam moc i powodzenia życzę;)

    OdpowiedzUsuń

A jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
Podziel się ze mną swoją opinią, a nie linkami do Twojego bloga. Jeśli będę chciała, sama tam trafię.