grudnia 17, 2018
Mój sposób na święta
Wielkimi krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Już od połowy listopada sklepowe dekoracje przyozdabiają gwiazdki i choinki, istagramowe modelki dzielą się z nami przepisem na najlepsze pierniczki, na ulicach rozbłysły piękne zdobione latarnie, a mimo wszystko wokół wciąż nie czuć tej wyjątkowej magii?
Co roku to samo? Wielkie porządki, zakupy i ubieranie choinki? Generalnie masa obowiązków i dużo sprzątania? Nie czarujmy się... Ten aspekt świąt zaburza system niejednemu z nas. Wybija z rytmu i każe porzucić dotychczasowe zajęcia na rzecz, jakby się mogło wydawać - bardziej wyniosłych celów. Natomiast po trzech dniach okazuje się, że jest już po wszystkim. Wigilia zjedzona, opłatek połamany, cukierków na choince nie ma, a ona sama stoi od parady i tylko zawadza. Taka oto magia corocznych świąt.
Ale nie dla mnie.
Już któryś rok z rzędu mam przyjemność być mile zaskoczona magią i klimatem Bożego Narodzenia. Nie chodzi mi tutaj o świąteczne hity puszczane w galeriach handlowych już od połowy listopada ani też o śliczne dekoracje, które przyciągają wzrok, choć oczywiście bardzo to lubię. Wiem jednak, że komercja robi swoje... Cieszy ludzkie zmysły, ale jednocześnie przysłania nam to, co tak naprawdę najistotniejsze - Boże Narodzenie!
Czy wierzysz, że Bóg naprawdę się narodził?
Ja wierzę i wiem, że to Jego urodziny będę wkrótce świętować! A mam się z czego cieszyć, ponieważ Jezus nie bez powodu przyszedł na świat. Przyjął ludzkie ciało i nie pogardził marnym ludzkim życiem. Największy z największych stał się maleńki i przyszedł na Ziemię, by dać mi nadzieję, sprawić bym miała siłę i bym z uśmiechem szła przez życie, bo od teraz wszystkie problemy, porażki i troski mogę powierzać Jemu. Przyszedł, żeby dać mi nadzieję, że moje życie nie jest bezwartościową egzystencją. Przyszedł, żeby zbawić Ciebie i mnie. Przyszedł, żeby oddać swoje życie za nas. Tacy jesteśmy dla Niego ważni! Co roku w tym momencie uświadamiam sobie, że coby się nie działo, nie jestem sama. Dociera do mnie, że zawsze jest Ktoś, komu zależy na moim szczęściu. On ze mną cierpi i ze mną jest radosny. On chce dla mnie jak najlepiej. Wszystko, co dobre w moim życiu pochodzi od Niego, ale i do Niego należy. On ma wobec mnie jakiś plan i może nie zawsze jest on zgodny z moimi zamiarami, ale skoro Bóg drzwi zamyka, to otwiera okna.
O tym, że Bóg chce osłodzić Twoje życie
Książka ojca Szustaka wpadła mi w ręce całkowicie przez przypadek. Znalazłam ją kiedyś podczas większych porządków i odłożyłam na półkę, coby wrócić do niej, jak tylko będzie okazja. Nie nadchodziła ona przez dłuższy czas... Wiadomo, jak to jest z książkami - zawsze znajdzie się coś ciekawszego do czytania, niżeli wywody jakiegoś księdza. Jak to się zatem stało, że trafiła w moje ręce? Nawet nie pamiętam dokładnie, kiedy ją otworzyłam i zaczęłam czytać! Był wieczór, chyba końcówka listopada, albo początek grudnia. A co najlepsze, jest to książka przeznaczona właśnie na ten wyjątkowy okres w roku - ADWENT.
Adwent
Zazwyczaj jest mylnie interpretowany przez nas i odbierany jak coś na kształt Wielkiego Postu. Kojarzy nam się z ograniczeniami, bo zapewne nie tylko mi w dzieciństwie powtarzano, że na ten czas należy ograniczyć swoje codzienne nawyki jak na przykład gry komputerowe albo zrezygnować ze słodyczy, a na pewno już z udziału w wielkich imprezach, dyskotekach itp. Takie ograniczanie miało niby na celu rozwój duchowy, ale okazuje się, że nie w tym rzecz. Adwent to nic innego jak radosne oczekiwanie na przyjście Jezusa. A skoro ma być radosne, to czy nie powinniśmy się cieszyć i czerpać z życia pełnymi garściami?
Ojciec Szustak w swojej książce skupia się przede wszystkim na relacji z Bogiem i stara się nas nakierować na właściwie interpretowanie jego intencji. Bóg bowiem cały czas działa w naszym życiu na tyle, na ile mu na to pozwalamy.
Moja relacja z Bogiem
Cały czas się jej uczę i poznaję swojego Stwórcę. W tym adwencie jednak całkowicie zawierzam się Jemu. Nie patrzę na swoje dobre uczynki, nie staram się zabłysnąć przed Nim, ale otulam się Jego miłością i chwytam najmniejszego palca u Jego stopy, byleby być blisko!
Tęsknota
Tego roku towarzyszy mi dziwne przeświadczenie... Wyjątkowo nie mogę doczekać się świąt i dam sobie rękę uciąć, że nie chodzi tutaj o gwiazdkowe prezenty, ale o coś znacznie bardziej wartościowego. Tęsknię za Jezusem. Nie mogę się Go doczekać. Oczekuję jego narodzin, a kiedy tylko one nadejdą, pragnę być z Nim i z Nim już trwać.
Dla Niego...
Chcę Mu dziękować za wszystko, co mi dał. Chcę świecić Jego blaskiem, cieszyć się Jego radością, brać każdy dzień, takim jaki dla mnie przygotował. Chcę dla Niego działać z miłością. Chcę być otwarta na Jego działanie. Chcę być odważna i gotowa na każdą ewentualność, bo mam pewność, że nic co złego nie pochodzi od Niego.
Jestem Jego własnością
On zna mnie jak nikt inny. On wie o moich słabościach, ale poprzez nie przychodzi do mnie. Umacnia mnie, chroni i sprawuje nade mną piecze. Daje mi poznać, że jest blisko. Słyszy moje wołania i przychodzi z pomocą, kiedy potrzebuję ratunku. Kocha mnie, choć często nie zasługuję na tę miłość. Otwiera mi oczy, bym znała prawdę i do niej dążyła. On porusza moje serce do kochania, bym mogła świadczyć o Jego miłości.
On chce narodzić się w moim sercu
On uczy mnie dostrzegać dobro we wszystkim, co mnie otacza. We mnie samej i w moich bliźnich. Uczy czerpać z życia pełnymi garściami. On daje nadzieje i nie odtrąca. Pozwala do siebie wracać, ociera łzy smutku i nigdy nie pozwala poczuć, że jestem samotna.
Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga,a pracuj tak, jakby wszystko zależało od Ciebie.
Czy Święta Bożego Narodzenia są bardziej świętami dla samych świat, czy w istocie Bożym narodzeniem? Czy dostrzegamy w tym wszystkim Boga, czy raczej cieszymy się, bo mamy wolne od szkoły i pracy i możemy po prostu odpocząć? Jak to jest, że przy stole wesoło, a w sercu pustka? Na te pytania musisz odpowiedzieć sobie sam.
Ja odpowiedziałam i odkryłam prawdziwą magię świat, która nie kryje się pod choinką, ale w ludzkich sercach!
Szczerze przyznam że niestety u mnie jest odwrotnie, jeśli chodzi o te tęsknotę za Świętami-gdy juz zapanuje w sklepach i we wszelkich mediach świąteczny chaos ,wszyscy nerwowi,zabiegani ,to nie mogę się doczekać nie tyle świąt co tego kiedy ta "magia świąt "w sklepach i mediach się zakończy...
OdpowiedzUsuńŚwięta Bożego Narodzenia powinny być czasem radosnym,czasem gdy jesteśmy szczęśliwi i mili dla innych.
Szczerze-to jest wręcz odwrotnie.
Bo pod tymi bannerami z reklamami świątecznymi widnieje artykuł "ktoś został okradziony w sklepie "
Bo pod kolejnym mailem ze świątecznymi promocjami znajduje kolejnego maila od banku pod tytułem że "proszę uważać na maile od hakerów"
Gdyby te reklamy pojawiały się na początku grudnia-zdecydowanie bardziej bym odczuwała radość
Pozdrawiam
Lili
Cóż... nawet w święta dzieją się złe rzeczy. Nie dla wszystkich jest to czas radosnego oczekiwania i przestępcy nagle nie zaczną być dobrzy, ale myślę, że bez sensu jest uzależniać od tego swoją wewnętrzną radość :)
UsuńZamiast wpadać w sidła komercji polecam skupić się na tej radości właśnie :)
Jezus objawił się między nami, aby dać nam światłość (siebie samego) i by zbawić nas. On nie przyszedł po to, by zanosić pokój, ani też nie jest św. Mikołajem, by zostawiać szczęście itp. I nie urodził się w grudniu. Są to święta obchodzone zgodnie z tradycją rzymską, nie mające związku z Chrystusem. Teoretycznie każdy z nas tym wie. Smutne jest natomiast to, że zgadzamy się na podpisywanie pogańskich świąt, imieniem naszego Boga.
OdpowiedzUsuńKwestia radosnego oczekiwania dotyczy ponownego przyjścia Jezusa, nie zaś świątecznych tradycji. Wierzymy, że Chrystus przyjdzie na koniec czasów i wierzymy w tysiącletnie panowanie, podczas którego będzie się wiele działo. Czekamy nie tylko na Jego przyjście ale i na zmartwychwstanie i wieczny żywot. To jest kwintesencją naszej nadziei i naszego poczucia szczęścia w Panu.
Jak możesz oczekiwać Jego narodzin, skoro On już się narodził, umarł i zmartwychwstał? Co to jest za ideologia?
Daje się odczuć, że prawdziwie ufasz Ojcu i że to nie jest świąteczny blef blogera (teraz każdy pisze o świętach), ale naprawdę czujesz obecność Ducha Świętego w swoim życiu. Niech więc dobry Bóg prowadzi Cię, abyś najwłaściwszą ścieżką szła ku Niemu.
Pozdrawiam ciepło. :)
Odnoszę wrażenie, że definiujesz Boga bardzo podręcznikowo. Nie sądzę, że to źle, bo każdy może mieć swoją interpretację i pojmowanie, ale w Twoim komentarzu wyczuwam też zgryźliwość, tak jakby moja interpretacja była mylna, bądź gorsza? Odnośnie mojego oczekiwania na narodziny Boga wszystko zostało wyjaśnione w poście i wcale nie jest to jakaś nowa ideologia.
UsuńPodręcznikowo czyli biblijnie konkretnie. No weź, gdzie tam zgryźliwie ;)
UsuńJa tylko chciałam dodać, że faktem jest, że Jezus nie narodził się w grudniu. Natomiast wcale nie uważam, że to smutne, że akurat teraz obchodzimy święta. Nie nazwałabym też przypisywanie pogańskich świąt imeniem Boga. W czasach rzymskich, gdy Chrześcijanie byli prześladowani, najskuteczniejszym sposobem było przypisanie narodzin Chrystusa pod pogańskie święto, więc Chrześcijanie w tamtych czasach nie traktowali tego jako pogańskiego święta, dla nich to było świętowanie narodzin Chrystusa.
UsuńOstatnio słuchałam pewnej audiencji, w której prowadzący zauważył, że Maryja Panna miała zwiastowanie 6 miesięcy po zajściu w ciążę przez swoją krewną Elżbietę, czyli w marcu (Elżbieta zaszła w ciążę we wrześniu). 9 miesięcy od marca wypada w grudniu. Może coś w tym jednak jest? ;)
UsuńChrześcijanie nigdy nie obchodzili urodzin Jezusa, nigdy nie było tych świąt, jak i w całej Biblii nie ma o nich słowa.
UsuńZnając datę służby Zachariasza w świątyni i czytając Pismo (Ew. Łuk.), od roz. 1:5-36. Szósty miesiąc u Żydów to jest elul (sierpień-wrzesień) – wtedy było zwiastowanie. Elżbieta wówczas była już w szóstym miesiącu. Dodajesz 9 i wychodzi nissan, czyli wiosna.
Co ciekawsze, wg ewangelii podczas narodzin Jezusa byli pasterze doglądający swoich trzód. Pasterze paśli w okolicach marca aż do sezonu deszczowego. Zima tam jest śnieżna, więc to nie mogło stać się w grudniu. Jest to jedyny też czas, kiedy pasterze są ze swymi stadami nocą, bo to czas rodzenia się jagniąt, które rodzą się tylko na wiosnę. Jest to hebrajski miesiąc nissan. Mamy tu ciekawą zbieżność, bo Jezus jest Barankiem Bożym.
Baranki z Betlejem były przeznaczone na ofiarę do świątyni w Jerozolimie.
To jest perfekcyjnie dobrany czas narodzin Chrystusa. Nie uważasz, że to jest cudowne? :)
W księdze wyjścia roz. 12 jest napisane, że weźmiesz baranka rocznego i to jest baranek paschalny. Więc skoro jest Chrystus jest barankiem paschalnym, musiał urodzić się w Paschę.
Może faktycznie tak było. Właściwie nigdy nie przyglądałam się nigdy temu bliżej, tym bardziej nigdy nie analizowałam tego od tej kalendarzowej strony, ale przyznam, że bardzo ciekawie nam to wytłumaczyłaś! :)
UsuńJeden z najpiękniejszych świątecznych postów! <3 Cudownie !
OdpowiedzUsuńżyczę Ci wspaniałego grudnia i Bożego Narodzenia pełnego łask Bożych ;)
Piękny post.. jestem osobą wierzącą, ale wiadomo, ze i ludzie wierzacy mają `gorsze chwile`. Jestem na siebie zła, bo nie wykorzystalam dobrze Adwentu, by przygotowac sie na narodziny naszego Zbawiciela. W zasadzie mam jeszzce troszkę czasu, dlatego postaram się wykorzystać ostatnie chwile:-)
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciuki :) Nie złość się na siebie, ale już dziś zacznij działać! Święta, świętami, ale później też jest czas na bycie dobrym człowiekiem :)
UsuńPrawda jest taka, że większość ludzi zapomniała już, jaka jest istota samego Bożego Narodzenia-dorośli czekają na dni wolne, żeby w końcu odpocząć, dzieci czekają na prezenty.. I w tym wszystkim zapomnina się o tym, że Boże Narodzenie to przede wszystkich oczekiwanie na narodziny Jezusa, jest to czas radości i refleksji jednocześnie. Niestety, komercja działa.
OdpowiedzUsuńA co dla Ciebie znaczy magia świąt, którą odkryłaś?
OdpowiedzUsuńMyślę, że dziś wielu ludzi obchodzi te świata, bo i tak są,wynika z to z kalendarza i tradycji, można spotkać się z bliskimi, bo wszyscy maja wolne, ale czy to złe? Nie wszyscy skupiają się na jedzeniu i prezentach, chociaż to też jest miłe... wszystko zależy od nas.
Wszytko jest napisane w poście :)
UsuńNie krytykuję tego jak ktoś obchodzi święta, ale staram się nakierować samą siebie (a może i kogoś przy okazji, jeśli zechce z tego skorzystać) na to co istotnie ważne w tym czasie.
A no i zapomniałam dodać, że oczywiście masz rację, że wszystko zależy od nas, jak spędzimy te święta. Czas spędzony z rodziną, prezenty, porządki, zakupy, gotowanie, ubieranie choinki - to wszystko jest potrzebne i nie neguję tego :)
UsuńNie czuje nigdy jakoś specjalnie klimatów świątecznych. Przyjemny czas i tyle. Niestety ale taka jest prawda. Nie czuję się przez to jakoś specjalnie źle ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się że innym się to udaję :)
Ja wigilię spędzam troszkę w domu troszkę z moją rodziną z wyboru, czyli z przyjaciółki i uważam że jest to świetna sprawa.
Kochana
OdpowiedzUsuńPrzybiegam już dziś z ogromem serdecznych życzeń świątecznych: zdrowych, miłych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, a nade wszystko spokojnych i pełnych miłości i dobra:)
od serca życzy:
Morgana z rodziną
Dziękuję prześlicznie! Dla Ciebie również dużo, duuużo zdrówka i wszystkiego, co najlepsze w te święta! :)
UsuńNiesamowicie to wszystko opisałaś :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię i trochę Ci zazdroszczę takiego oddania Bogu. :) Mi tego brakuje, ale... nie jest to dyskusja na komentarze. Po prostu nie czuję tego, tak mocno. A może powinnam.
OdpowiedzUsuńKochana, każdy ma w sobie zalążek wiary i tylko od nas samych zależy, czy będzie się ona w nas rozwijać czy nie :)
UsuńPięknie napisane! Święta to przedewszystkim czas spędzony z najbliższymi ^^
OdpowiedzUsuńBardzo spodobał mi się ostatni cytat ^^ Pozdrawiam!
wy-stardoll.blogspot.com
Cudowny świąteczny post, chyba najlepszy, jaki miałam okazję czytać! Naprawdę. Z tymi świętami to jest naprawdę różnie. Czułam ich magię raczej jako dziecko. Wiem, że nie wszyscy ludzie na ziemi mogli poczuć święta tak jak czułam to ja, dlatego bardzo doceniam fakt, że mogłam wychować się w takim świątecznym klimacie. Teraz? Święta nie są dla mnie odpoczynkiem. W ogóle. Chodź wmawiam sobie, że jest inaczej żeby nie zwariować :) Sprzątanie, gotowanie, pieczenie i wszystko tak szybko szybko. Prezenty, wydawanie pieniędzy i główkowanie co komu kupić tak by prezent faktycznie był udany. Kolejki w sklepach i na ulicach. Robota aż wylewa się w pracy (pracuję na kasie) więc codziennie, podnoszenie ciężkich zgrzewek, zabawek i wycieranie wody z karpi z taśmy. I tak w kółko aż do Wigilii bo w wigilię też pracuję. Potem kolacja i chwila odpoczynku. Drugi dzień świąt - jeżdżenie po rodzinie. Tych odwiedzić, tamtych odwiedzić a szczerze wolałabym spędzić cały dzień w łóżku. Obecnie, dla mnie święta są momentem w którym doceniam cały rok. Spokojny rok bez pośpiechu :) Wracając do twojego wpisu, niesamowity! Cudowny! Naprawdę miło było przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♡
ja lubię święta spokojne, bez gonitwy, bez stresu. Te wielkie zakupy to gotowanie te prezenty tylko powodują stres i niepotrzebne kłótnie...
OdpowiedzUsuńJa akurat za świętami nie przepadam - głównie z powodu spraw rodzinnych ;) Staram się unikać jak tylko mogę, ale nie zawsze wychodzi. Trochę przykre, no ale cóż.
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Osobiście myślałam, że moje święta w tym roku też nie będą należeć do udanych. Całe szczęście byłam w błędzie :)
UsuńPięknie napisane :) Ja np. obserwuje kilka osób w mojej rodzinie co z roku na rok wcale nie przeżywają Świąt jak należy. To trochę przykre i smutne, ale każdy żyje i robi wszystko wg. własnego sumienia.
OdpowiedzUsuńMagię świąt czuję i choć wcale nie chodzi mi o komercję, prezenty i hity świąteczne w połowie listopada, to nie oznacza też, że święta są dla mnie głównie narodzeniem Jezusa. I powiem, że jest mi z tym dobrze.
OdpowiedzUsuńMyślę, że w czasach gdzie niestety jesteśmy zabiegani praca, dom, dzieci, ciągła pogoń za pieniędzmi, marzeniami.. zagubiliśmy gdzieś to co jest naprawdę wartościowe. Szybko żyjemy więc nie mamy czasu na kontemplację, chwilę zadumy. Biegamy po sklepach by kupić prezent, potem chcemy zdążyć by wszystko przygotować dom, potrawy wigilijne. Jednak według mnie magia zaczyna działać w każdym domu, Kiedy zasiadamy wspólnie , rodzinnie przy stole. Wtedy zaczynamy dostrzegać to co w życiu najważniejsze...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak dobrze i pięknie przeżywasz wiarę. Ja niestety pokłóciłam się z narzeczonym, a w domu rodzice mają o wszystko pretensje, ale staram się pamiętać, że Święta to nie tylko prezenty, piekne dekoracje, jedzenie. Wiem, że to jest czas kiedy obchodzimy narodzenie Pana Jezusa i tym powinniśmy sie cieszyć. Powinniśmy zadbać o to co niewidoczne :)
OdpowiedzUsuńNie jestem osobom wierzącą mimo, że obchodzę święta nie łącze je w ogóle z Bogiem a z rodziną..
OdpowiedzUsuńDziękując za komentarz na moim blogu, życzę Ci, aby wiara o której mówisz w poście towarzyszyła Ci zawsze. Robimy porządki i zakupy, bo pragniemy, by Bóg przybył do czystego mieszkania i mógł się cieszyć obfitością naszych stołów-w ten sposób też Go honorujemy. Wszystko czego pragniesz niechaj się spełni w te święta.
OdpowiedzUsuńBardzo słuszna uwaga. We wszystkim, nawet w najprostszej codziennej czynności można dopatrzeć się Boga :)
UsuńPięknie napisane ! Wesołych Świąt 🎄
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o magię świąt, taką promowaną przez media, i taką, jaką pamiętam z dzieciństwa, to wydaje mi się, że przestaje się ją czuć z wiekiem. Dochodzi stres, dochodzą nerwy, dochodzi dużo pracy i przygotowań, i wszystko przestaje być takie magiczne. Jeżeli chodzi o duchową stronę to czasami można się w tym całym gwarze i zamieszaniu zapomnieć i zgubić prawdziwą istotę Bożego Narodzenia.
OdpowiedzUsuńWłaśnie to jest sednem w tematu! Od dziecka jesteśmy przyzwyczajeni, że choinka, Mikołaj i prezenty to definicja świąt, tymczasem z wiekiem przybywa obowiązków, stresu, nerwów i okazuje się, że w tym wszystkim zapominamy o istocie Bożego Narodzenia, a prawdziwa magia tkwi właśnie w tym :)
UsuńDla mnie cały grudzień jest wyjątkowym miesiącem. Staram się jak najlepiej przygotowywać do świętowania urodzin Jezusa. Przede wszystkim duchowo. Oczywiście nie może zabraknąć takiej ludzkiej chęci poczucia magii świąt. Dekorowanie mieszkania, choinka, pełno smacnzych potraw szykowanych na 3 dni spędzonych z rodzinką. Na pierwszym miejscu dla mnie w Świętach jest Bóg oraz rodzina ♥
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt !
Pandora.
Cudowne podejście! Ja również chciałabym Ci życzyć wesołych świąt! Aby i w tym roku święta wyglądały u Ciebie tak magicznie! Życzę radosnego przeżycia z najbliższymi tych dni, szczególnej obecności Boga wśród Was, niech pozostanie On w naszych sercach i ogarnia je swoją nieskończoną miłością. Niech nowy rok będzie dla Ciebie dobrym i pięknym czasem :)
UsuńPozdrawiam!
Ja powiem szczerze, święta kupuję w całości, łącznie z kolejkami i sprzątaniem. Mnie zresztą to sprzątanie szalenie uspokaja, to taki czas dla mnie, ja i moje myśli, jakoś tak wtedy podsumowuję sobie miniony rok, wspominam, to mi bardzo dobrze robi na głowę. Więc to kilkugodzinne lepienie uszek to jakieś takie rekolekcje dla mnie:)
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Niesamowita jesteś! Czytam Twój komentarz i myślę sobie: kurczę, to przecież tak jak ja! Dla mnie domowe porządki, podobnie jak i dla Ciebie, to żaden problem, a wręcz czas na chwilę zastanowienia i refleksji :)
UsuńJa to bym się z chęcią wybrała na jakiś jarmark bożonarodzeniowy w takim klimacie, to można poczuć magię świąt ;) U mnie nigdy nie ma wielkiego szaleństwa, nikt się nie goni, nikt nie wariuje. Choinka już sobie stoi, ale to nie to samo co za dzieciaka ;D
OdpowiedzUsuńBo magię trzeba sobie zrobić samemu. W sensie - pierniczki, piękne zdjęcia czy oświetlone ulice nie spowodują, że poczujemy magię świąt, jeśli sami tego nie stworzymy.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kwestie religijne, to ostatnio jestem od nich trochę daleko. Wierzę w Boga, ale wierzę w niego na swój sposób.
Nie celebruję mszy świętych, Bóg jest dla mnie w wietrze, słońcu, kwiatach, śniegu... nie w budynku. W sensie - nie potrzebuję budynku, żeby go kochać i z nim rozmawiać. Nie czczę go jak króla, bardziej traktuję jak dobrego dziadka. Może dlatego, że nigdy nie miałam dziadka - a konkretniej nie poznałam żadnego z nich.
Do wiary mam dość specyficzne podejście, co bardzo denerwuje moją babcię, no bo jak to w ogóle brzmi?
Ot tak zwyczajnie - jest jeden bóg (celowo pisze z małej litery, bo on ma wiele imion). Każdy z nas na świecie widzi go inaczej, nazywa go inaczej i czci go inaczej. Dla jednych to Bógm dla innych Jahve, a dla jeszcze innych Budda. Nawet religie, które mają niby wielu bogów nadal wyróżniają jednego ważniejszego i resztę będących obok. Ja wierzę, że gdzieś tam jest to najważniejsze istnienie i jego rodzina. Ale nie nadaję mu żadnego imienia. Święta - praktycznie w każdej religii są w podobnym czasie. Niby czcimy różne rzeczy, ale myślę, że w pewnym stopniu chodzi o to, aby czcić miłość, bliskość i czas z rodziną. Bo właśnie to tworzy magię każdego święta. To daje nam radość i spełnienie.
Jak ja tworzę magię świąt? Czasem, który razem spędzamy. Zarówno przed świętami - przygotowując potrawy, ubierając choinkę, robiąc zakupy, pakując prezenty. Każda rzecz, która zbliża nas do świąt jest dla mnie powodem do radości, nawet te niekończące się porządki - bo robimy je razem i dla siebie.
A potem siadamy przy stole z najbliższymi i rozmawiamy, śmiejemy się, jesteśmy razem :)
Masz dużo racji Olu :)
UsuńPiękne ozdoby, światełka, pierniczki, a nawet najbardziej trafione prezenty zdadzą się na nic, jeśli my sami nie będziemy chcieli tworzyć wokół siebie tej cudownej aury! I nie chodzi tu tylko o święta, ale o życie ogółem, bo jak słusznie zauważyłaś, na tę magię składa się kilka czynników: miłość, rodzina, bliskość i wspólnie spędzony czas.
Co do Twojego pojmowania Boga muszę przyznać, że jest mi ono bardzo bliskie. Ja sama nie przepadam za klepaniem regułek w kościele - budynku. Wolę przejść się na spacer i poznawać Stwórcę poprzez jego dzieła :)
Cudowny post, pełen wiary, miłości ale też nadziei, tak to odbieram :) Nie każdy potrafi tak szczerze dzielić się swoimi przemyśleniami, dlatego bardzo to cenię. Święta są dla mnie szczególnym czasem - czasem spędzonym w rodzinnym gronie. To sobie cenię najbardziej. Te będą wyjątkowe, ponieważ pierwszy raz jako Mąż i Żona zasiądziemy do wigilijnego stołu :) Pozdrawiam serdecznie :*
OdpowiedzUsuńPiękny, szczery post. Faktycznie tak jest, że wielu z nas zapomina czym tak naprawdę jest Boże Narodzenie, przytłoczeni zakupami, obowiązkami, nie celebrujemy tego, co najważniejsze - Bożych Narodzin. Co roku staram się to zmienić, stąd prezenty załatwiam już wiele czasu przed świętami.
OdpowiedzUsuńKwestie religijne nie są tymi, które chciałabym poruszać w komentarzach - publicznie. Ale to już jutro będziemy celebrować świąteczny czas. Życzę Tobie i Twoim bliskim aby był przeżyty tak jak tego chcieliście - w wymarzonej, ciepłej atmosferze, Świąt wyjątkowych, pięknych i w sercach z Tym na którego czeka wiele osób. Niech to o czym piszesz towarzyszy Ci przez cały rok.
OdpowiedzUsuńJaki ciekawy post, bardzo ładnie wszystko opisałaś. Jeśli chodzi o książkę to mnie zaintrygowała i chętnie przyjrzałabym się jej bliżej. Życzę wesołych świąt. :)
OdpowiedzUsuńUdało mi się w tym roku odejść od komercyjnej części świąt w naprawdę dużym i przeważającym stopniu. Tak naprawdę, zaczęłam o nich myśleć tak "roboczo" wczoraj :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego co najlepsze!
Sara's City
Jeden z moich ulubionych postów świątecznych. Ja kwestii religijnych na blogu nie poruszam. Być może dlatego, że sama nie wiem jeszcze, w co wierzę. Wigilia i święta Bożego Narodzenia to dla mnie rodzinna tradycja, i to jest w tym czasie dla mnie najważniejsze.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wszystkiego co najlepsze, byś była szczęśliwa i spędziła ten czas w miłym, rodzinnym gronie! :)
Z całego serca dziękuję za życzenia! ♥
UsuńDla Ciebie też kochana radości, uśmiechu i wielu cudownych chwil na co dzień!
U mnie w tym roku jest nieco inaczej, bo wyjątkowo tą magię świąt czuję. Mimo, że wszystko jest w pędzie, to jednak te ostatnie 2 dni przed spowodowały, że nie mogę się doczekać dzisiejszej wieczerzy z bliskimi :)
OdpowiedzUsuńZdrowych, szczęśliwych i pełnych czaru Świat i pomyślnego Nowego Roku
OdpowiedzUsuńBardzo szczery i piękny wpis!
OdpowiedzUsuńW dzisiejszych czasach bardzo trudno aby skupić się na prawdziwym przeżywaniu świąt.
dreamerworldfototravel.blogspot.com