czerwca 02, 2018
Tylko wariaci są coś warci
Każdy z nas ma w sobie odrobinę dziecka. Czyż to nie wspaniałe, że ten pierwiastek beztroski i szaleństwa pozostał w naszych sercach, choć wiek zobowiązuje do zachowań poważniejszych? Dorosłość sama w sobie jest nudna. Czym zatem byłoby życie bez odrobiny fantazji, zapomnienia i szczerego uśmiechu? Kim byłby człowiek bez marzeń?
To marzenia są motorem naszych działań. Mając marzenia, bujną wyobraźnię i odrobinę szaleństwa jesteśmy w stanie osiągnąć wszystko. Brzmi pięknie, prawda? Jednak warto założyć, że łatwo nie będzie. Zazwyczaj przeszkody pojawiają się, zanim wykonasz pierwszy krok. Obierzesz cel, ale okazuje się, że nie masz funduszy, czasu, możliwości. W tym momencie mamy do wyboru dwie opcje:
a) Pozostawić marzenia marzeniami
b) Zacząć działać.
Załóżmy, że jednak postanowiliśmy wziąć życie w swoje ręce i zdecydowaliśmy się na pierwsze odważne posunięcie. Zbierasz środki, potrzebne rzeczy, które nie są celem samym w sobie, ale żeby je zdobyć musisz poświęcić na to sporo czasu.
Czas. Skąd go wykrzesać? Jak pogodzić hobby, pasję, marzenia z domowymi obowiązkami? Jak upchnąć wielkie aspiracje w zabieganą codzienność? Gdzie szkoła? Praca? Rodzina? Odpoczynek? Jak realizować swoje powołanie, skoro zewsząd ograniczają nas z góry ustalone wzorce? Jak wyłamać się z tłumu? Jaką drogę obrać? Jak udeptać własną ścieżkę? Jak nie dać się stłamsić?
Pytań jest wiele, ale odpowiedź masz w sercu.
Bo jeśli naprawdę chcesz, dasz radę. Jeśli Ci zależy, staniesz na rzęsach, żeby dopiąć swego. Jeśli kierujesz się sercem, rozum Ci pomoże. Marzenia nie są dla głupców. Marzenia są dla ludzi odważnych, którzy nie boją się wyjść im naprzeciw i podjąć to wyzwanie.
Odnoszę wrażenie, że dorosłość pozbawia ludzi marzeń. Z każdym kolejnym krokiem w poważne życie zostawia się za sobą młodzieńcze pragnienia. Zamiast kreować swoją rzeczywistość, pozwalasz rzeczywistości kreować siebie. Popadasz w obłędny bieg za dobrem materialnym, wykształceniem, lepszą pracą, dużą rodziną, bo ktoś z zewnątrz powiedział Ci, że skoro mają to wszyscy, Ty też musisz mieć; że tylko to przyniesie Ci radość. Owszem przyniesie, ale w tym całym pędzie nie można zatracić siebie.
Inni będą śmiać się za plecami lub wprost wytykać palcami. To nieuniknione, bo kiedy robisz coś innego, jesteś na celowniku. Nawet bliscy nie będą rozumieć. Będą pytać: Po co? Dlaczego? A Twoje odpowiedzi będą w ich mniemaniu nic nie warte. Zresztą i tak będą widzieli tylko to, co sami chcą zobaczyć. Będą narzucali swoje zdanie i opinie, będą krytykować, bo oni życie znają lepiej. Nie raz i nie dwa zawiedziesz się na autorytecie. Nie jedną przejdziesz kłótnię. Nie jedną bitwę stoczysz z samym sobą, pokonując wszelkie bariery i ograniczenia. Nie jedną odbędziesz walkę w swoim sercu pytając, czy warto?
Warto.
Ale o tym przekonasz się po drodze. Sam zobaczysz, ile międzyczasie można się nauczyć. Ile poznać, jak wiele doświadczyć! Sam uświadomisz sobie, jak bardzo się zmieniłeś. Jak zmieniło się Twoje życie i po kilku latach nie obudzisz się z ręką w nocniku, ale ze świadomością, że całym sercem dążyłeś do celu.
Nie po trupach, ale rzetelnie pracując.
Nie za czyjeś, ale za swoje.
Nie spełniając życzeń, ale zarabiając na własny rachunek.
Ja z kolei spotkałam się z dewizą, że marzenia powinny pozostać marzeniami, bo spełniane stają się już tylko planami... coś w tym jest :-)
OdpowiedzUsuńJej, pięknie napisane! Własnie mi uświadomiłaś, że nie wiem co się stało z moimi marzeniami. Kiedyś było ich mnóstwo, choc kończyły się tylko na marzeniach, a nie na realizacji, ale byly. Teraz czuje się jak ta dorosła osoba, o której pisalaś, co zostawiła za sobą prsgnienia. Tak się dokładnie czuję i odnoszę wrażenie, że jestem taką osobą.
OdpowiedzUsuńKochana!
OdpowiedzUsuńMarzyć warto i trzeba, bo ich spełnienie ogromem szczęścia jest.
Wiem o tym doskonale:)
Pozdrawiam najserdeczniej:)
marzenia to takie małe napędowe koła, które sprawiają, że mamy cel w życiu
OdpowiedzUsuńJa Ci powiem, że wykrzesać nieco wolnego czasu wcale nie jest tak trudno. Wystarczy dobry plan dnia i determinacja, by założone sobie cele wykonać. :) Wszystko się da! Tylko trzeba do tego podejść z rozsądkiem i realnie ocenić nasze środki, szanse i czas na realizację. No i nie możemy się szybko zniechęcać tylko pielęgnować w sobie wytrwałość. :)
OdpowiedzUsuńCzasem mam wrażenie że tego dziecka mam w sobie więcej niż trochę :-) :-) Życie bez marzeń jest drogą bez konkretnego celu, a cóż warta taka droga? Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci zatem spełnienia wszystkich Twoich marzeń:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Świetny wpis☺
OdpowiedzUsuńW dorosłym świecie, ta dziecięca fantazja i marzenia giną
Pozdrawiam
Lili
Świetne zakończenie. ;)
OdpowiedzUsuńPowiem tak: dobrze mieć w sobie tę cząstkę szaleństwa, pamiętać jak to jest być dzieckiem, spełniać marzenia. Jak ktoś jest całkowicie poważny to traci się przy nim radość, męczy otoczenie. Warto spełniać marzenia, choć nie wszystkie się spełnić udaje.
Generalnie mam w tyłku dorosłość. Dopiero co w nią wkraczam tak na prawdę, ale ani myślę pozostawiać gdzieś tego dzieciaka, którego mam w środku. Będę dzieckiem, będę mieć marzenia i będe do nich dążyć czy się to komuś podoba, czy nie. Żadne ramy dorosłości nie będą mnie ograniczać. Kocham marzyć. Wydaje mi się, że gdyby nie marzenia bylibyśmy całkiem puści w środku.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie tak dawno temu twierdziłam, że zawsze będę dzieckiem. Naprawdę czułam, że zatrzymałam się w wieku nastolatki a zmieniało się jedynie moje ciało, umysł nie. Teraz zaobserwowałam w sobie zmiany, jestem w szoku, ale w zupełnie obcą mi osobę. Dorosłą. Czy to złe? Nie wiem. Na każdego przyjdzie pora i to chyba bez z znaczenia czy dorośniemy mentalnie wcześniej czy później. Wciąż mam marzenia, pełno marzeń i z czasem zaczęłam marzyć o rzeczach bardziej przyziemnych. Rodzina, dzieci, dom, podróże. Nie wyobrażam sobie człowieka bez marzeń. Są tacy? Ja np. marzę przed snem. Kładę się do łóżka i myślę o tym co bym chciała zrobić, zdobyć, mieć. Najprostsze te myśli są marzeniami. Jedne są bardziej realne drugie mniej ale do wszystkich warto dążyć. Jeżeli nie spróbujemy ich zrealizować przed śmiercią, nigdy nam się to nie uda. W końcu życie jest jedno, jedyne. Wspaniały wpis, bardzo mądry i dobrze motywujący. Dodajesz energii kochana! Dajesz nam wiele sił do działania <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko myszko :*
Tak naprawdę większość naszych marzeń z dzieciństwa nieświadomie się spełnia... Wystarczy wrócić myślami do byłych marzeń małych i tych dużych. Jeśli się nie spełniły widocznie nie były dla nas.
OdpowiedzUsuńJa chyba cały czas mam w sobie coś z dziecka. tę naiwność, wiarę w ludzi, podążanie swoją drogą choc niektórzy kiwaja głowami. Ale to moje życie i to ja mam byc w nim szczescliwa a nie oni. Dlatego warto marzyć, a co wazniejsze dążyc by nasze marzenia stały sie rzeczywistoscią.
OdpowiedzUsuńPewien mądry pan, dokładnie Jakub Bączek, trener mentalny polskiej reprezentacji w siatkówce oraz ambasador Oriflame ( ;) ) powiedział, że marzenia się nie spełniają.
OdpowiedzUsuńMarzenia się spełnia.
I ot to właśnie kwintesencja prawdy, na którą nie wszyscy są gotowi :)
Mi się udało spełnić niektóre marzenia z przeszłości. Chociażby związane ze studiami, bo wybrałem taki kierunek, który od gimnazjum już mnie interesował (jako WOS, a wybrałem administrację) i nie żałuję jak na razie. :)
OdpowiedzUsuńBo to jest faktycznie wielki hit. Ale zawsze warto poznać też te mniej znane piosenki danego zespołu. Czasem są równie dobre, choć nie stały się przebojami z jakiegoś powodu.
Mi wystarcza sam deszcz bez burzy. :)
Pozdrawiam!
Ładnie to wszystko ujęłaś. W ogóle marzenia to durne słowo, bo w pewnym sensie to takie plany - przecież marzenia sie spełnia, prawda?
OdpowiedzUsuńMusimy sie starać, aby w tym zabieganym świecie zachować w sobie jak najwięcej tej dziecinnej beztroski i radości. U mnie wystarczą kinderki i jestem najszczęśliwszą marudą na świecie :)
Obserwuję i pozdrawiam.
Buziaki! x
http://coachingowe-prdlnie.blogspot.com/
Im jestem starsza tym więcej we mnie dziecka. I bardzo mi z tym dobrze:)
OdpowiedzUsuńpięknie napisane <3
OdpowiedzUsuńDokładnie, jeśli robisz coś, co wyróżnia Cię spośród tłumu, już o Tobie gadają. W szczególności na wsi (każdy krok jest krytykowany, a ludzie tylko czekają na to, aż się komuś potknie noga).
OdpowiedzUsuńŻycie na wsi i wyróżnianie się to okropne połączenie. Czasami mam wrażenie, że starsze osoby, nie mają już naprawdę nic innego do roboty, jak interesowanie się życiem innych i rozpowiadanie tego dalej.
UsuńSama też mieszkam na wsi i niestety muszę przyznać Wam rację, dziewczyny... Co prawda do mnie jeszcze nikt się o nic poważniejszego nie przyczepił, ale plotki tam to chleb powszedni. Wszyscy wszystko o sobie wiedzą i to jest w pewnym sensie urok, ale i przekleństwo wsi :)
UsuńŚwietny post, bardzo dobrze czyta mi się takiego rodzaju rzeczy... Szkoda, że jest tak mało takich blogów :)
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/06/przedpremierowo-podejrzany-paulina-swist.html
Wyznaczasz nam tutaj właściwie dwie drogi, ale pamiętajmy, że możemy zrobić trzecią. Nie tylko marzenia i nie tylko działanie. Ja realizuje zazwyczaj wszystko co chce zrealizować. Jestem realistką, więc wytyczam sobie drogi do marzeń, ale takie, które jestem w stanie przejść. Myślę, że to jest ważne, aby być świadomym rzeczy, które chce się zrobić i które da się zrealizować inaczej nie ma to sensu. Natomiast warto sobie stawiać granice możliwości, ale również granice do pokonania. Inaczej życie nie ma sensu. Tak właśnie myślę.
OdpowiedzUsuńNapisałaś piękne słowa, warte uwagi. Zapewne wiesz co robić w życiu i masz już swoją ścieżkę wytyczoną. Pozdrawiam!
Ja uważam, że tak czy siak lepiej działać niż siedzieć i myśleć. Wszystko jest możliwe, trzeb tylko dobrze się za to zabrać! Mi na przykład wiele pomaga organizacja czasu i planów, dzięki czemu wiem co gdzie i w jaki sposób mogę zrobić, co pominąć a co przesunąć na inny termin. Dzięki temu wiem czy starczy mi czasu na inne działania i co raz bliżej jestem przy spełniania swoich marzeń:) Dobre podejście to podstawa. A "samo się NIE zrobi" :)
OdpowiedzUsuńPięknie napisane kochana :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post :)
www.stylishmegg.pl/2018/06/dwie-propozycje-sukienek-na-wesele.html
Racja: siedząc, raczej zbyt wiele się nie zdziała, lepiej ruszyć tyłek :) Niestety nic samo się nie zrobi, tym bardziej marzenia też się same nie spełnią :)
OdpowiedzUsuńBardzo mądrze to napisałaś, życie jest za krótkie, żeby siedzieć i się patrzyć w sufit! Trzeba czerpać jak najwięcej, by potem nic nie żałować i mieć co wspominać. Trzeba pamiętać o swoim wewnętrznym dziecku, które będzie pilnować, żeby w Twoim życiu od czasu do czasu pojawiła się nutka szaleństwa! :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie napisane a cytat jest dosłownie cudowny! Ja mam wiele marzeń do których powoli dąże, ale nie po trupach i nie w taki sposób aby robić krzywdę innym tylko zgodnie z własnym sumieniem.
OdpowiedzUsuńJa zawsze powtarzam, że jeśli czegoś się naprawdę pragnie, to znajdzie się i czas i środki... I nie chodzi tu o jakiś wyświechtany slogan "you can do it" ;-) ale o uczciwe przyznanie się przed samym sobą, czy naprawdę nam na czymś zależy czy nie. Bo np. dajemy sobie jakieś postanowienia noworoczne, ale one szybko upadają, bo tak naprawdę nie są poparte wystarczająco silnym pragnieniem... Jest takie czeskie przysłowie, że jeśli ktoś chce, to szuka sposobu, a jeśli ktoś nie chce, to szuka wymówki. ;-)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Wszyscy dorastają i niektórzy z nas uważają, że należy im się jedynie ciężka praca, a marzenia trzeba odłożyć na bok, bo nie ma na nie czasu. Moim zdaniem ludzie są wtedy zupełnie niesprawiedliwi wobec samych siebie. Ja jestem osobą, która uważa, że marzenia trzeba spełniać i co więcej, trzeba marzyć, bo to sprawia, że nasze życie jest o wiele ciekawsze. :)
OdpowiedzUsuńMoże nie sama dorosłość jest nudna, ale sytuacja? Ja niestety nie mogę się pochwalić udanym dzieciństwem, ani dobrym startem w dorosłość bo wylądowałam na etacie. Ale przebrnęłam przez te rozdziały, teraz mam udane życie towarzyskie, rozwijam swoją firmę, a do tego po latach poprawiły się relacje z rodzicami. I coraz bardziej udaje mi się opuścić "ramy/więzi?" stagnacji czy duszenia w sobie uczuć. Co najciekawsze, moi obecni bliscy akceptują to że mam uczucia.
OdpowiedzUsuńTo najlepszy post na jaki trafiłam w ostatnim czasie! Bardzo dobrze i ciekawie napisane.
OdpowiedzUsuńPrzez długi czas zabijałam w sobie marzenia, bo wiele rzeczy nie szło po mojej myśli i włączyło mi się myślenie, że po co marzyć skoro to i tak się nie spełni... Na szczęście z czasem mi się odmieniło i na moją listę przybywało więcej marzeń. Każde spełnione, nawet to najdrobniejsze pociągało za sobą chęć realizacji kolejnych :)
Chyba właśnie często boimy się o te marzenia albo ich nie realizujemy bo jesteśmy przytłoczeni codziennością i masą obowiązków lub innych wydatków. Genialny cytat na końcu.
A ja myślę, że dorosłość sama w sobie nudna nie jest, tylko to my kształtujemy taki jej obraz. Jasne, osoba dorosła może być beztroska ale warto też pamiętać o tym że w przeciwieństwie do dziecka nikt jej nie zapewni dachu nad głową i jedzenia, więc trzeba podchodzić do tego z rozwagą. Kiedy można, warto się bawić, ale gdy przychodzi czas na pracę to także należy się na niej skupić i nie zaniedbywać bo w ostatecznym rozrachunku tylko gorzej się to na nas odbije ;) Tak więc dla mnie dorosłość to taka harmonia i równowaga między szaleństwem i odpowiedzialnością!
OdpowiedzUsuńSakurakotoo ❀ ❀ ❀
Mam wrażenie, że w dorosłym życiu jest coraz mniej czasu na marzenia. I nie chodzi tutaj o to, że podążamy za dobrem materialnym, ale z czegoś żyć trzeba :D Poza tym często zdarza się, że ludzie pracują dniami i nocami, właśnie po to, by realizować marzenia, ale później dzieje się życie i pojawia się inny cel, na który te środki trzeba przeznaczyć.
OdpowiedzUsuńDobrze napisane :)
OdpowiedzUsuńAleż Ty świetnie piszesz!
OdpowiedzUsuńHmm, ja myślę, że marzenia po prostu w dorosłym życiu nie są na drugim planie, tylko mamy mniej czasu o nich rozmyślać. Będąc nastolatką miałam sporo czasu, można było bujać w obłokach, ale to nie znaczy, że dorosłość jest zła. Teraz mam zupełnie inne myślenie, zupełnie inne marzenia niż wtedy. Do wszystkiego się dojdzie, trzeba tylko czasu i cierpliwości - to nigdy się nie zmieni:)
Ja staram się wyznaczyć sobie własny cel i do niego zdążam...
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do mnie i pozdrawiam wszystkich!
Według mnie można być dorosłym i dorosłym. Gdy dojrzewamy, staje się bardziej pragmatyczni, jednak to wcale nie oznacza, że mamy pozbywać się marzeń, Za taką dorosłością nie jestem....
OdpowiedzUsuńTo prawda, w każdym wieku warto marzyć, marzenia nadają naszemu życiu sens, nawet jeśli często nie spełniają się od razu, tylko stopniowo je realizujemy.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że im dłużej na coś czekamy tym wiekszą radość z tego mamy :)
Też chcę dążyć do marzeń i się spełniać, jednak jest ciężko, bo ludzie dookoła nas myślą bardzo stereotypowo i cały czas ciągną nas do robienia tego co wszyscy. Staram się i tak dążyć do wyznaczonych przeze mnie celów :)
OdpowiedzUsuńZapraszam! www.zuzu-zuzannaxx.blogspot.com
Ja też to powili zaczynam dostrzegać i przenoszę niektóre kwestie ze strefy marzeń do strefy działań. Jak będzie dalej, to się okaże. Najgorszy jednak jest strach, paraliżujący i utrudniający postawienie kolejnego kroku.
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że jest mnóstwo zazdrości wśród ludzi i chyba stąd bierze się to wytykanie palcami a nie z tego, że ktoś robi coś źle. W naszym społeczeństwie przyjęło się, że jak robisz coś innego niż wszyscy to jest to dobry powód, żeby cię wyśmiać. :/ Tacy ludzie nie rozumieją jednak, że walka o swoje marzenia mniejsze czy większe wymaga wiele pracy i cierpliwości, często zniesienia wielu porażek, niepowodzeń. Zgadzam się z każdym Twoim słowem z tego tekstu.
OdpowiedzUsuńByć znów dzieckiem i polecieć w kosmos :) czemu nie
OdpowiedzUsuń