września 25, 2018

Moja filozofia Slow Life

Stres, ciągłe przepracowanie, za dużo spraw na głowie, za mało czasu na podstawowe obowiązki, a co dopiero relaks. Brzmi znajomo? Z pewnością każdy z nas miał w swoim życiu taki moment, gdy nie wiedział w co ma ręce włożyć. Co gorsze, ten stan może ciągnąć się miesiącami, a nawet latami. Na szczęście jest na to sposób!



Co to jest Slow Life? 

Jeżeli chodzi o historię tego nurtu, wersji jest wiele, ale mi najbardziej spodobała się ta...

Według Poradnika Zdrowie Slow Life to filozofia, która swoje początki ma zakorzenione już 1986 roku. Niewiarygodne, ale podobno wszystko zaczęło się od dobrze nam znanej restauracji McDonald's, która słynęła i nadal słynie z fast foodów. W owym czasie w Rzymie pewien włoski kucharz Carlo Petrini wszczął protesty przeciwko słynnej sieciówce jadłodajni właśnie z tego powodu, że serwuje szybkie i niezdrowe posiłki. O proteście szybko stało się głośno szczególnie wśród restauratorów, którzy w odpowiedzi na to zaczęli mówić o slow food. Pojecie szybko wkradło się do łask. Restauracje zaczęły serwować bardziej skomplikowane dania złożone ze świeżych naturalnych składników i wymagające czasochłonnego przygotowania, a to z kolei przyciągnęło uwagę klientów.

Dzisiaj to już nie tylko slow food, ale także slow fashion, slow travel, slow parenting... Slow może dotyczyć każdej dziedziny naszego życia, ale wszystko sprowadza się do jednej idei: Tu i Teraz. A więc czym właściwie jest filozofia Slow Life? Odpowiedź można to zdefiniować kilkoma hasłami. 



Moje 10 sposobów na życie

Idąc za przykładem tych wyniosłych słów i ja zapragnęłam wprowadzić Slow do swojej codzienności. Wszystko tak naprawdę zaczęło kiełkować we mnie już dawno. Męczyła mnie ciągła pogoń za tym co niedoścignione, czasem przytłaczał mnie nadmiar obowiązków, a każda chwila odpoczynku wzbudzała we mnie poczucie winy. Dręczyło mnie nieustanne przeświadczenie, że nie mogę stać w miejscu, bo zacznę się cofać; że jeśli czegoś nie zrobię, to mnie to ominie. Prześladował mnie zgubny perfekcjonizm. Chciałam zawsze i wszędzie świetnie wyglądać, wszystko musiałam idealnie przygotować i dopiąć na ostatni guzik, a jeśli tego nie zrobiłam, plułam się w brodę. Po co? Przecież życie jest tu i teraz! 



Zwolnij


Robisz po kilka rzeczy na raz, a i tak nie możesz wyrobić się z zaplanowanymi obowiązkami? Za dużo na siebie bierzesz, a później narzekasz, że doba jest zdecydowanie za krótka? Nie masz czasu na spotkanie z przyjaciółmi i wszystko robisz w wiecznym pośpiechu? Stos wypożyczonych książek stale rośnie, bo nie ma kto ich przeczytać? 

Też tak miałam (z tym ostatnim borykam się nadal), ale jedynym na to sposobem jest powiedzieć sobie STOP! Wziąć kilka głębokich wdechów i zamiast gorączkowo odhaczać z listy kolejne zadania usiąść i zrobić coś na przekór sobie. Zatrzymać się. Dzięki temu pokonałam swój nawyk i przekonanie, że ciągle muszę coś robić. Nie muszę. A już z pewnością nie tyle rzeczy na raz. Świat się nie zawali jeśli coś przełożę na jutro, na za tydzień, albo nie zrobię tego w ogóle.



Ustal priorytety

Masz tyle spraw na głowie, że nie wiesz czym się zająć? Chcesz zrobić wszystko na już, dlatego nie potrafisz skupić się maksymalnie na jednej czynności? Z tyłu głowy dręczy Cię myśl, że powinnaś zająć się czymś innym?

Dom, praca, rodzina, ambicje = obowiązki. To wszystko jest ważne, ale umiem wybrać spośród wszystkich zadań te, które są najważniejsze, mniej ważne i te które można zrobić, gdy czas na to pozwoli, albo odpuścić. 



Wyznacz sobie cel

Chcesz w końcu zacząć biegać? Od dawna chodzi za Tobą chęć zapisania się na siłownię lub kurs językowy? Masz aspirację nauczyć się szydełkować? Zrób to! Nic nie stoi na przeszkodzie. 

Mój czas wolny należy tylko do mnie i to ode mnie zależy jak go wykorzystam. Czy będę narzekać na ciągłe zmęczenie i chętnie spędzę godziny przed telewizorem? A może małymi kroczkami, ale konsekwentnie będę dążyć do zrealizowania swoich ambicji. Zaczynam od teraz i poświęcam temu czas, kiedy tylko mam ochotę!  



Pielęgnuj relacje

Nie mam czasu. Nie chce mi się. Daj mi spokój, jestem zmęczona
Jak często powtarzasz to swoim najbliższym? Wydaje się, że liczysz się tylko Ty i Twój czas, ale ktoś Ci go stale zabiera, bo prosi o pomoc lub po prostu zabiega o Twoje towarzystwo. Bardzo łatwo jest nie docenić czyjejś obecności, bo kiedy jest się wśród ludzi, można zapomnieć o tym, jak to jest być samotnym i czym jest tęsknota. 


Dbam o kontakty z bliskimi, chociaż czasem nie potrafię wpłynąć na to, jak oni mnie postrzegają. Lubię poświęcać czas i uwagę osobom, które są dla mnie ważne. Lubię jeść wspólny posiłek i spędzać czas na zwykłej rozmowie o tym co ważne i nieważne; o tym co się wydarzyło; o naszych planach i wspomnieniach. Lubię grać w planszówki, lubię wspólne filmowe wieczory, lub kibicowanie ulubionej drużynie. Lubię letnie ogniska i czas spędzony wśród własnego towarzystwa. To nas do siebie przybliża. 




Znajdź czas dla siebie

Taki czas, w którym mogę robić to, na co mam ochotę: sięgnąć po książkę, wyjść na spacer, zrobić sobie małą drzemkę, pomalować paznokcie. Czas, w którym jestem sobą i dla siebie, w którym mogę skupić się na swoich potrzebach, robić sobie przyjemności, zadbać o własne sprawy. Nałożyć maseczkę na twarz lub pomedytować gapiąc się w okno bez poczucia, że tracę cenny czas, bo nie robię czegoś ważniejszego. Jestem ważna sama dla siebie. 




Zachowaj dziecięcą ciekawość 


Masz już 20, 30, może 40 lat i myślisz, że zachowanie powagi i dystansu jest dobrym rozwiązaniem w każdej sytuacji? Nie przystoi Ci pewnych rzeczy? Nie powinnaś dociekać ani zadawać pytań? Najlepszym rozwiązaniem jest udawanie, że wiesz już wszystko, na każdy temat masz jakieś zdanie, a Twój życiowy bagaż doświadczeń przerasta wszystko dookoła? 

Zapominam o wszystkim co wiem i każdego dnia na nowo poznaję swoją rzeczywistość na nowo. Fascynuje mnie to! Doświadczam czegoś nowego, nie boję się zmian. Nie boję się inności. Interesuje mnie wszystko. Zgłębiam temat. Chętnie słucham i odpowiadam. Dzielę się własnymi spostrzeżeniami. 




Odłącz się

Nie możesz przestać scrollować Facebooka? Ciągle śledzisz ilość Instagramowych serduszkek? Nałogowo robisz snapy, bo czujesz potrzebę dzielenia się z światem tym co w danej chwili robisz? Czujesz, że bez tego nie zostanie nic udokumentowane? 


Odinstalowałam zbędne aplikacje i częściej wyłączam telefon. Dzięki temu mam dużo więcej czasu na inne czynności! Dbam o swoją prywatność i intymność. Nie wszyscy muszą wiedzieć o której godzinie rano wstaję i co jem na śniadanie. Nie muszę być w ciągłym kontakcie z psiapsółką ona też potrafi zrozumieć, że są ważniejsze sprawy niż najświeższe plotki i nic się nie stanie jeśli odpiszę jej później. Zamiast godzinami namiętnie wisieć na telefonie umawiam się z bliskimi na spotkanie. Przed pójściem do łóżka włączam tryb samolotowy i idę spać spokojnie. 




Spójrz na to z boku

Świat Ci się wali na głowę, a każdy Ci powtarza, że będzie dobrze? Nie widzisz rozwiązania swoich problemów. Chcesz dobrze, a jest jeszcze gorzej? Jak się psuje to już wszystko? A może Twoje problemy wcale nie są największe i masz tego świadomość, ale i tak powtarzasz sobie, że Twoje problemy to Twoje problemy i  nic innego poza tym Cię nie interesuje? Nie lubisz nikogo angażować w swoje sprawy osobiste i ciągle powtarzasz, że dasz sobie radę sama? 

A przecież nie musisz nikogo prosić o pomoc. Czasem wystarczy zwykła rozmowa, opinia kogoś postronnego, kto nie jest zaangażowany, żeby otworzyć szerzej oczy na całą sprawę. Czasem nie widać najprostszych rozwiązań, dopóki ktoś nie podsunie nam ich pod nos. Czasem warto posłuchać kogoś, kto patrzy na sytuację z całkowicie innej perspektywy. I może faktycznie będzie dobrze? Jeśli Ty w to nie uwierzysz, to kto? 

W końcu nauczyłam się kontrolować swoje emocje i nie pozwalam, aby one kontrolowały mnie.  Otwarcie i bezpośrednio staram się wyrażać swoje uczucia. Nie lubię niedomówień. Jestem otwarta na sugestie i nowe rozwiązania swoich problemów. 




Bądź uważna


Wychodzisz z domu, a później zastanawiasz się, czy zamknęłaś drzwi na klucz? Nie możesz sobie przypomnieć, gdzie zostawiłaś portfel? Na kiedy byłaś umówiona do fryzjera i czy przypadkiem dzisiaj nie mija Ci termin zaległych płatności? Zapomniałaś dać znać mamie, że w tym tygodniu nie dasz rady jej odwiedzić?

Zwalniam upływający czas, nie śpieszę się podczas wykonywania rutynowych czynności i nie wykonuję ich mechanicznie. Zmywam naczynia i medytuję. Podczas robienia makijażu uśmiecham się do siebie w lustrze. To tylko chwila, ale pozwala mi się ona wyrwać z rutyny. 




Doceniaj małe sukcesy

Od roku skrupulatnie nad czymś pracujesz, ale ciągle nie zauważasz efektu? Poświęcasz się czemuś dniami i nocami, ale do mety końcowej masz jeszcze kawał roboty? Chciałabyś wreszcie to skończyć, bo praca nad tym to żadna przyjemność? Nic dziwnego, skoro sama się tak katujesz.

Rozpisuję swoją pracę na etapy i cieszę się z każdego podjętego kroku. Świętuję małe sukcesy. Nagradzam się dobrym słowem za każdy najmniejszy sukces, jaki udaje mi się osiągnąć i cieszę się na dalszą pracę nad projektem! A jeśli nie, daję sobie czas. Odpoczywam, nie robię nic na siłę, by później do tego wrócić z podwójnym pokładem energii i inspiracji! 



33 komentarze:

  1. O slow life od pewnego czasu można wiele czytać i wiele usłyszeć. Ale - moim zdaniem - jest tak ważne, że tych wiadomości nigdy zbyt wiele ;)
    Świetny tekst. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też swego czasu miałam wyrzuty sumienia, że w wolnym czasie leżę, oglądam telewizję, a nie robię czegoś innego, czegoś pożytecznego, bo jak można tak trwonić czas? Ale kurcze, w końcu doszłam do wniosku, że skoro od rana siedzę w pracy, to mam prawo być zmęczona i mam prawo spędzić ten wolny czas tak, by czuć się szczęśliwa. :) Gonitwę za obowiązkami porzuciłam już dawno, bo cytując Pezeta "Co mam zrobić dziś - zrobię jutro albo wcale". ;)
    A problemy? Każdy je ma, każdy z nimi walczy. Ja w ciężkich chwilach powtarzam sobie, że za jakiś czas będą one już tylko wspomnieniem i jeszcze będę się z tej całej sytuacji śmiała. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny poradnik, który powinien pójść dalej by ludzie go przeczytali :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Idea Slow Life do mnie przemawia, choć trudniej jest ją wcielić w życie, niestety, Dobrze, że Tobie się to udaje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja z kolei lubię robić kilka rzeczy na raz,choć zdarzyło mi się narzekać że doba za krótka, ale chyba nie umiem (albo nie chce ☺) tego zmienić ☺
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  6. Amazing post, dear! Very nice photos!

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam już o slow life, chociaż głębiej sie w to nie zagłębiałam. Sama sie zastanawiam, czy nie działam na przekór temu. Przynajmniej czasem. Innym razem myślę sobie, że przestałam mieć wyrzuty sumienia, że nic nie robię. Filozofia slow life jeszcze nie weszła mi w nawyk, ale czasem zdarza mi sie mieć przebłyski takiego myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś dużo zajmowałam się takimi "filozofiami", i o tej konkretnej sporo się naczytałam. Zauważyłam, że jest popularna wśród blogerów niemniej niż Ajurweda.
    We współczesnym świecie można oszaleć. Wszędzie trzeba być punktualnym, trzeba robić dobre wrażenie, trzeba... i ciągle coś trzeba, a najlepiej szybko. I zanim się człek obejrzy, staje się niewolnikiem tych potrzeb. I są to potrzeby świata zewnętrznego, nie jego własne.
    Mądry tekst :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z jednej strony rzeczywiście chciałabym zwolnić, ale z drugiej jak się zastanowię to wiele czasu przepływa mi przez palce (chociażby przez te social media, wciąż próbuję różnych sposobów, aby się od nich odciągnąć, ale jednocześnie wiedzieć wszystko co istotne, bo niestety w współczesnym świecie, życie bez nich jest po prostu cięzkie) więc na początku powinnam to ograniczyć, a poza tym stale odkładam coś na później i jeszcze później, więc może w tym przypadku powinnam przyśpieszyć. No cóż trzeba się wziąć za siebie. Ale zgadzam się, że powinniśmy bardziej zwracać uwagę na typowe rzeczy koło nas, które nam umykają i powinniśmy znaleźć czas dla bliskich. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajne porady, warto zastosować w życiu. Od jakiegoś czasu staram się żyć w rytmie bardziej 'slow' co nie zawsze wychodzi. Zawsze mam z tyłu głowy, że coś jeszcze muszę zrobić, że nie mogę zmarnować tego czasu na 'nicnierobienie'. Tylko że z czasem to działa bardzo destrukcyjnie na psychikę. Warto wsłuchać się w siebie, żyć w swoim rytmie i nie gonić ciągle. Za zadaniami, punktami do odhaczenia, pieniędzmi, karierą. Bo życie nam ucieknie i ten czas nie powróci. W końcu fajniejsze są wspomnienia z przyjaciółmi, rodziną, bliskimi, kiedy robiliśmy razem coś fajnego, albo po prostu byliśmy razem, niż to że zrobiliśmy wszystko ze swojej listy. Obejrzeliśmy tyyyle filmów i jeszcze więcej książek przeczytaliśmy i słówek z języka obcego przyswoiliśmy. Owszem, to też jest ważne, ale musimy znaleźć balans. Taki, jaki dla nas jest najlepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja mimo wielu obowiązków i zajęć bez problemu znajduję czas na odpoczynek i relax :D Można powiedzieć, że już od długiego czasu nieświadomie stosowałam się do slow life (no, coś mi się tam o uszy obiło, ale nigdy się w to nie zagłębiałam).

    OdpowiedzUsuń
  12. wiele osób naprawdę ma problem z szybkim życiem. Obowiązki, praca, problemy wszystko się kumuluje, nie możemy pozbierać myśli, nie odpoczywamy. nie jestem przekonana, czy żyję slow life, ale mam pogodzone i ułożone życie. odróżniam strefę zawodową od domowej. po pracy nie myślę o pracy, odcinam się od tego i dzięki temu odpoczywam i mam czas dla siebie. wspaniały wpis, te rady są cudowne mam nadzieję, że wiele osób schowa je głęboko do serca :)
    Pozdrawiam cieplutko myszko :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja na chorobowym dopiero zrozumiałam co to jest slow life i że trochę przegięłam z wielozadaniowością. Czas na odpoczynek jest potrzebny każdemu - młodemu i temu starszemu :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czasami warto zwolnić ;) Przydatne porady :D
    Pozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak wydaje mi się, że mam kłopoty, stresuję się egzaminem czy dzieje się coś złego to myślę sobie jak niewielkim ziarenkiem piasku jestem w wielkim Wszechświecie, jak człowiek się zacznie nad tym zastanawiać to naprawdę pomaga ^^ I zwolnić i mniej się stresować, choć przyznam, że raczej w kwestiach ogólnych, bo przy problemach bardziej osobistych może nie być pomocne.

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajny poradnik, na pewno się przyda! Każdemu polecam przeczytać ;)
    Cieszę się bardzo z wygranej w konkursie, pierwszy raz coś coś wygrałam!😍
    Pozdrawiam cieplutko <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie słyszałam nic o slow lifie, dlatego bardzo mnie tym tematem zainteresowałaś. Najbardziej przemówiło do mnie to, żeby się odłączyć. Postaram się ograniczać dzielenie się swoim życiem :) Bo naprawdę czuję, że się od tego uzależniam, ale już wykonałam pierwszy krok do sukcesu- usunęłam snapa :) Świetny post!

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Oj u mnie z tym zwalnianiem to jest problem, bo jestem cholerykiem, a szkoda bo niestety mocno cierpię na moim trybie życia - chociażby teraz przez stres związany z pracą tak mnie obsypuje że i kosmetyki nie zawsze dają radę :( Może na bezrobociu więcej poczytam na ten temat i wprowadzę jakieś zmiany :)

    OdpowiedzUsuń
  19. hmm... tak zdecydowanie za szybko żyjemy co odbija się niestety na naszym zdrowiu. Poradnik świetnie napisany :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Niektórzy tak zagalopowali się w tym wyścigu szczurów, że już nie potrafia zwolnić. Gorzej - chyba nie chcą.

    OdpowiedzUsuń
  21. Od jakiegoś czasu staram się nie marnować czasu na niepotrzebne rzeczy, planuję swój dzień, ale też żyję chwilą. No i się odłączam! Nie rozumiem ludzi, którzy sprawdzają swoje konta społecznościowe co kilka minut i tracą głowę dla telefonu..

    OdpowiedzUsuń
  22. Przy dwójce dzieci te słowa wydają mi się być wyrwane ze świata fantasy ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nadal marzę o tym żeby w końcu zwolnić, moje życie tak gna że niebawem zapomnę o tym jak się nazywam i choć cieszę się z małych rzeczy przeraża mnie upływający czas

    OdpowiedzUsuń
  24. te 10 rad chyba czasem przydałoby się każdemu

    OdpowiedzUsuń
  25. slow life chyba nie do końca dla mnie,
    choć z tych porad warto skorzystać

    OdpowiedzUsuń
  26. Niedawno właśnie ze wszystkim zwolniłam i jestem nawet zadowolona. Znajduję czas na czytanie, gotowanie itp. Dobre rady :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja chyba aż a bardzo wprowadziłam w siebie tą filozofię. Tylko potem się okazuje, że faktycznie czasu nie ma xP. Docenianie życia tu i teraz jak najbardziej ale czasem trzeba uważać, żeby nie przesadzić ;p

    OdpowiedzUsuń
  28. Gratuluję zwyciężczyni :)

    Mam wrażenie, że coraz więcej osób interesuje się slow life i staje się to coraz bardziej popularne. Ludzie chcą zwolnić i potrzebują tego ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Takie slow life przydałoby się i mnie. Chciałabym się tego nauczyć... Ostatnio cały czas żyję w biegu, sama będąc sobie winna. Pouczający wpis. Dał mi do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  30. Tak, galopujemy, a później zdrowie samo się upomina o swoje prawa...

    OdpowiedzUsuń
  31. Kochana, przybywam, by powiedzieć, że po kilku tygodniach pracy nad sobą i swoimi nawykami, a także wdrożeniu Twoich rad z tego posta, jest mi łatwiej i wróciłam do swoich celów z podwójną siłą! Zwolniłam, naprawdę się zastosowałam do filozofii slow i przyłożyłam się do tego, by nie popełniać tych samych błędów. Wyciągnęłam wnioski i jest efekt! To, ile osiągnęłam przez ostatni tydzień z nowymi siłami, to więcej, niż wcześniej przez miesiąc pracy na pełnej spinie bez chwili oddechu. To działa <3
    Obyśmy zawsze żyły już SLOW!
    Pozdrawiam! <3
    Tov

    OdpowiedzUsuń
  32. Czy można żyć zgodnie z zasadą slow life i o tym nie wiedzieć? W sumie wiele z tych rzeczy o których piszesz już jakiś czas temu zaczęłam stosować w swoim życiu i uważam że stało się dzięki temu bardziej ciekawe i wartościowe.
    Nigdy nie nazywałam tego w żaden sposób, po prostu robiłam swoje :) Bycie w jakiś "ramach" trochę mnie przeraża. W sensie - życie wedle jakiegoś schematu w życiu nie przemawia do mnie, bo mam wrażenie, że jak nie spełniam jakiegoś podpunktu, to jednoznacznie przekreśla mnie to w oczach innych zaangażowanych w to osób. Więc nie nazywam, nie analizuję tylko jestem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I cudownie bo właśnie o to w tym wszystkim chodzi :) Ja również zaczęłam wprowadzać w swoim życiu zmiany, które znacznie przybliżyły mnie do idei slow, ale z początku nawet o tym nie wiedziałam. Dopiero później gdzieś o tym przeczytałam i pomyślałam: "Kurczę, podoba mi się! Czemu nie wejść w to głębiej?" Poczytałam i wprowadziłam w życie więcej zmian, które mi się spodobały! Wiesz, czasem trzeba człowiekowi coś ładnie nazwać i podsunąć pod nos, żeby zwrócił na to uwagę. Skoro Ty żyjesz slow, wcale nie musisz odhaczać kolejnych punktów. Po prostu rób, co podpowiada serducho :)

      Usuń

A jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
Podziel się ze mną swoją opinią, a nie linkami do Twojego bloga. Jeśli będę chciała, sama tam trafię.