sierpnia 29, 2018

Zawsze coś nie tak

Chyba wrócę do pisania pamiętnika. Jakoś czuję potrzebę otworzenia się sama przed sobą. Gryzie mnie wiele spraw, a wiem, że tylko poprzez przelanie myśli na papier będę mogła wszystko sobie na spokojnie poukładać. Niestety blog to nie to samo. Są przecież rzeczy, które lepiej zachować w swoim sercu, ewentualnie je z niego wyrzucić. 


Od jakiegoś czasu czuję niemoc. Zatrzymałam się w martwym punkcie, ale dobrze mi z tym. Budzę się wcześnie, ale ciężko mi wstać, więc śpię jeszcze. Później zazwyczaj odhaczam mały aerobik, chociaż od tygodnia ciągle o tym zapominam i od razu po przebudzeniu zmierzam do lodówki. Dni mi mijają na błogim lenistwie. Czytam książki, piszę listy, podziwiam przyrodę, celebruję chwilę. Ostatnio nawet zrobiłam trochę zdjęć, jednak zanim ktokolwiek je ujrzy, muszą przejść przez najgorszy dla mnie etap postprodukcji. Nie cierpię tego, dlatego na moim komputerze zalega coraz więcej niewywołanych odbitek, a ramki na ścianach świecą pustkami.

Tego lata postawiłam na odpoczynek. Nie wyznaczyłam sobie żadnych celów, nie gonią mnie deadliney. Robię to, na co w danej chwili mam ochotę. Czerwiec należał jeszcze do tych zapracowanych miesięcy. Nauka, nauka, nauka. Im więcej się uczę, tym mam wrażenie, że wiem coraz mniej. Póki co odstawiłam na bok wszelkie książki i fiszki. Zamiast tego oglądam bajki po niemiecku. Lipiec był taki pół na pół. Więcej pisałam i dużo czasu poświęciłam dla bloga. Otrzymałam nawet pierwszą propozycję współpracy, ale na śmiesznych warunkach, a przynajmniej mnie cała ta sytuacja trochę bawiła. Pewien sklep z sukienkami chciał, żebym napisała wpis specjalnie dla nich, oczywiście za opłatą, ale właściwie jaką recenzję miałabym pisać, nie znając ich produktów?  W sierpniu zluzowałam już totalnie. Chodziłam z głową w chmurach, nie mogąc doczekać się zbliżającego wyjazdu nad morze! Jakże tam było pięknie! Jak romantycznie i wspaniale! Najchętniej zostałabym tam na dłużej, bo te 5 dni minęło mi błyskawicznie. Morze mnie zachwyciło. Mogłabym godzinami chodzić po plaży i zbierać muszelki albo brodzić stopami w zimnej słonej wodzie. Powrót do domu oczywiście był nieunikniony i wiązał się z lekkim ukłuciem rozczarowania, że to już po wszystkim. 

Teraz przyszło mi wrócić do tego wszystkiego, co tak doskonale udawało mi się spychać na drugi plan. Ciężko jest zasiąść do obowiązków, kiedy w głowie kotłuje się mnóstwo myśli, a serce wypełnia fala emocji. Chciałabym wszystko sobie uporządkować i już na spokojnie zabrać się do pracy, ale nie mogę. W moim domu panuje dziwna atmosfera i czuję kompletny brak porozumienia z mamą. Dziwnie się zachowuje w stosunku do mnie, a mi robi się przykro za każdym razem, kiedy o tym myślę. Chciałabym krzyczeć z radości, bo mam ku temu powody. Chciałabym dzielić się moim szczęściem ze światem, ale ciężko w ogóle się cieszyć, kiedy ktoś uprzykrza życie. Muszę przestać o tym myśleć i skupić się na tym, co naprawdę się teraz liczy. Przede mną masa pracy nad sobą. Muszę wrócić do pilnej nauki niemieckiego, bo wyjazd już bliżej niż dalej. Najbliższy czas będzie pełen zmian i jeszcze bardziej obfity w emocje. Mam nadzieję, że tym razem pozytywne. 

17 komentarzy:

  1. Co do lata, to mam podobnie. Postawiłam na odpoczynek i już. Odstawiłam wiele spraw, bo zwyczajnie czasami trzeba odpocząć, choćby to był nieco dłuższy odpoczynek. Również byłam nad morzem, również mogłabym chodzić po wodzie całymi dniami i również nie chciało mi się wracać. :)

    Jest mi całkowicie smutno, myśląc o tym, że matki nie potrafią docenić dzieci. Jednak Ty nigdy przenigdy się nie poddawaj. Widzę, że tego nie robisz, ale jak to ciąży, jak męczy i obniża siły. Ja Cię wspieram i wiem, że pójdziesz do przodu i zmiany też będą dobre. Jesteś bardzo silna, ten kto nie widzi Twojej wartości jest niestety ślepcem. No taka jest smutna prawda. Jesteś super dziewczyną, mądra i taka przyjacielska. Kochana będzie dobrze, będzie coraz lepiej, bardzo Ci tego życzę. Jesteś cudowna, a ślepi złota prawdziwego, szczerego nie zobaczą nawet, jak będą mieli pod samym złotem! Przytulam. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie również lato rozleniwiło...
    Nie mogę się doczekać jesieni,zawsze wtedy budzę się do życia☺
    Czego i Tobie z całego serca życzę 😘
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciężko wracać do pracy po długiej przerwie...może pamiętnik przełamie jakoś wakacyjne lenistwo? Może warto porozmawiać z mamą o tym, co między wami nie tak, bo samo nic sie nie rozwiąże...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana!
    A ja piszę pamiętnik, a raczej dziennik, bo każdego dnia. Tak piszę od pobytu w sanatorium, czyli od stycznia.
    Praca, to obowiązek, ale ta lubiana, to czysta przyjemność.
    Pozdrawiam milutko, życzę pogody ducha i uśmiechu;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisałam kiedyś pamiętnik, to bardzo pomaga, gdy nie ma się z kim podzielić naszymi przeżyciami i emocjami. Poza tym umożliwia to zobaczenie jak się zmieniamy, jak ewoluuje nasz tok myślenia i styl pisania. Pamiętnik to taka autoterapia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz, czasem takie lenistwo bardzo się przydaje.... jeżeli tylko odnajdziesz radość w pisaniu pamiętnika, to czemu nie?
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz... Taki czas odpoczynku i "nicnierobienia" zawsze wychodzi na dobre. Fajnie, że postawiłaś na odpoczynek. Czasem warto zwyczajnie odpuścić, zapomnieć o presji, obowiązkach i tym, co wypadałoby zrobić na już. Dobrze jest tak spacerować bez celu, zbierać muszelki, czytać książki lub zwyczajnie spędzać dnie na gapieniu się w niebo. Takie momenty zawsze przynoszą ukojenie, pomagają ułożyć myśli i uczucia w jedną całość. Czego Ci z całego serca życzę... ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Życzę Ci, aby wszystko się dobrze ułożyło! Sama też chcę ogarnąć moje życie przed nadchodzącym rokiem szkolnym i wiem jakie to jest trudne, po wakacjach. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś pisałam pamiętnik na blogu zakodowany hasłem. Miały je moje dwie przyjaciółki i mateczka chrzestna, którą w sumie również mogę nazwać przyjaciółką. Stworzył się na tym blogu osobisty świat, nie tylko mój, ale w komentarzach pojawiały się także wynurzenia moich wspaniałych gości.
    Miło wspominam tamtego bloga, ale uznałam po latach, że nie chcę mieć tajemnic. Stałam się bardziej otwarta, a jakieś naprawdę ciężkie tematy, wszelkie zagadnienia, o których nie chcę pisać, roztrząsam z mężem albo z przyjaciółką, albo sama w głowie.

    Podjęłam raz podobą współpracę, było to na zasadzie konkursów. Wszystkie tzw. "ambasadorki" pisały post na blogu na narzucony temat, nagrodę w postaci bonu na zakupy, zgarniały 3 najlepsze posty.
    Brałam udział w neutralnych tematach, raz zgarnęłam taki bon, który od 2 lat leży na półce, bo nie chce mi się iść. Podarowałam go mamie i też nie chce jej się iść.
    Jednak mnogość tematów jakie mnie nie interesowały albo byłam przeciwna ich promocji, spowodowały, że napisałam anty-post i wywalili mnie z listy ambasadorek ;)

    Trzymaj się pilnie i nie przejmuj się tym, co mówią inni. Masz w jakimś kierunku powołanie – to rób wszystko, by czas ten był dla Ciebie pomyślny.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Pamiętnik to świetna sprawa. Możesz wszelkie myśli, obawy i uczucia przelać na papier, a po czasie wrócić do tego i na nowo wszystko przeżyć i przemyśleć. Ja skończyłam pisać pamiętnik jakoś pod koniec gimnazjum, czułam presję, że jak czegoś nie napiszę to będzie źle, tak więc tego zaprzestałam, chociaż często mi tego brakuje. Zazwyczaj jak mam milion myśli w głowie to piszę sobie notatki w telefonie, ale przecież to nie to samo. Tak czy siak planuję stworzyć swój notatnik, w którym będą moje myśli, cytaty i rzeczy dla mnie ważne.
    Cieszę się, że wyjazd nad morze Wam się udał! Tak długo na niego czekałaś. Widziałam relacje na instagramie! ♥
    Mam nadzieję, że niedługo wszystkie Twoje obawy i kłopoty znikną. Trzymaj się, buziaki!

    http://istotaludzkaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedyś pisałam pamiętnik, ale byłam w tym strasznie nieregularna, a później wydawało mi się, że to co napisałam, było kompletnie nielogiczne i nie trzymające się kupy. Ważne jednak, że wtedy pomagało. Tak samo jest i ze zwolnieniem obrotów. Nie da się wciąż wszystko robić na 120%, czasem trzeba odpuścić i odpocząć. I dobrze, że tak zrobiłaś. Życzę Ci, by wszystko zmierzało w dobrym dla Ciebie kierunku :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pamiętnik bardzo pomógł mi przejść przez bardzo trudny rok w moim życiu. Bardzo polecam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeśli czujesz potrzebę pisania pamiętnika to jak najbardziej rozpocznij tę przygodę:) Oby przyniosło to dobre zmiany w twym życiu:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czy to, co chcesz powierzyć pamiętnikowi ma związek z mamą? Jeżeli tak, to należałoby otwarcie porozmawiać, chociaż zdaję sobie sprawę, że takie rozmowy między pokoleniowe są trudne.Mój syn też się od nich wzbrania. Gdy ja mam problem, to wypowiadam go na głos, choć jestem sama, a potem układam wszystko w głowie. Mam nadzieję, że rozterki i zadania do wykonania znajdą szczęśliwe zakończenie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zazdroszczę tego odpoczynku. Moje wakacje niczym nie różniły się od reszty roku. W pracy mnie męczyli, denerwowali, a wymuszony na kierowniczce urlop upłynął mi w mgnieniu oka i zanim zdążyłam chociaż odrobinę wychillować - musiałam wrócić.
    Kiedyś też myślałam o powrocie do pamiętnika, ale nie utrzymało się to. Do dziś mam wszystkie jakie prowadziłam w dzieciństwie, jednak nowy gdzieś zaginął, z tymi kilkoma opisanymi dniami. Myślę, że nadchodząca jesień mi pomoże, kocham tę porę roku i zawsze mnie zbierała do jednego kawałka :)
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że od mojego powrotu z pewnego wyjazdu minęło pół miesiąca, a ja dalej czuje jakby to było wczoraj i wspominam. Doskonale rozumiem Cię w tej kwestii, że czułaś po powrocie do domu lekkie rozczarowanie, że to juz po wszystkim. Miałam dokładnie tak samo. Pamiętam rok temu, gdy martwiła mnie pewna sprawa, od razu poszłam do sklepu i kupiłam zeszyt. Może nie był to pamiętnik, ale zapisywałam tam swoje mysli. Myślę, że pomogło :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Próbowałam kiedyś pisać pamiętnik, ale nie było to dla mnie. Pamiętam jak moja babcia go znalazła. Strasznie się wkurzyła. Byłam wczesną nastolatką, miałam pierwsze miłości, a babciny dom i wyjazd na wieś do tego w Polsce brzmiał dla mnie jak kara. Babcia nie była nawet zła za to co o niej napisałam, ale za wszystkie przekleństwa jakich użyłam gdy byłam zła, ze muszę jechać na wieś :D
    teraz moim najbardziej regularnym pamiętnikiem jest blog :D

    OdpowiedzUsuń

A jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
Podziel się ze mną swoją opinią, a nie linkami do Twojego bloga. Jeśli będę chciała, sama tam trafię.